środa, 24 czerwca 2009

przemęczeni




lekko pląsa między
kwiatem wiśni,
między pniem, gałęzią-
 wiatr.

chcę uczuć
 fraszki
bezwiednych ludzi.

zatopić zagryźć zamknąć..
odpocząć?




aleksandra.

 

niedziela, 21 czerwca 2009

Pokój




W pomieszczeniu na zużyte ciała

mogliśmy jedynie milczeć.

Było nas troje: ja, ty i Bóg.

Zamknęli tam nie-nasze dusze,

które jakby ciążyły im przez wartość.



Pamiętasz, jak co trzy dni o 19 z minutami

zamykałam oczy pod poduszką?

Ona przynosiła wskazówki i tylko

naiwna Aleksandra miała jeszcze nadzieję,

że plan się powiedzie.



Ty nie wierzyłaś.

Powtarzałaś, że nie ma Boga,

a czułam Jego obecność w każdym

kęsie spalonej trawy.



Nasze krzesła były zawsze puste.

Przywiązywali mnie do nich

wstążkami zagłuszania sumienia.

Nie umiałam uciekać.



W nocy przyłapali nas na lataniu za oknem.

Były kraty na trzecim piętrze,

zmyślone historie o umieraniu.

Dłonie zaciśnięte powietrzem,

za mało tlenu, za mało kofeinowych

doznań, jak wtedy: z głodem wolności.



Przykleiłaś do siebie pastylkowe skrzydła.

Nie lubiłaś pożegnań.

Zostawiłaś mi jedynie trzy ściany,

zabrałaś nawet Boga.






Canard

 

sobota, 20 czerwca 2009

Woda




Jak rosa Hermonu na górze Syjon,
tak delikatnie krople zwilżyły mi skronie,
gdy Arcykapłan skropił mnie Hyzopem.

                 ***
Stałem się czysty – woda mnie obmyła.
Wyjęła strzałę z lewej piersi i
opatrzyła zbolałą ranę.

                 ***
Trucizna Erosa została wymyta,
górskimi strumieniami wód,
a jego parszywa strzała,
na jego pozłacanym łbie
została złamana.




Canard

 

czwartek, 18 czerwca 2009

Nieważne (nie warto)




Nieważne, że kochałem.

Nieważne że marzenia miałem.

Nieważne że ufałem

i swe serce oddałem.

Nie warto mieć nadziei.

Ona matką głupich

w świecie pełnym bólu i obłudy.

Nie warto ufać.

Bo któż jest tak szlachetny

by owocu twej ufności nie sprzedać,

a zachować dla siebie.

Nie warto kochać.

To zbędne uczucie.

Nie warto żyć.

Bo życie jest za długie by cierpieć

i zbyt krótkie by doznać dobrych chwil.

Nieważne co komuś krzyknę do ucha.

Wrzasnę.

I tak nie wysłucha.






Rico

 

poniedziałek, 15 czerwca 2009

Dziękczynienie




Dotykam wzrokiem
ludzkie twarze
wykrzywione zmęczeniem
poorane czasem

Otulam sercem
ludzkie dłonie
ostrożne nieufnością
drgające strachem

Smakuję oddechem
kawałek nieba,
który dajesz mi co dzień
mój Boże...




Risa