Jeszcze na jedną
chwilę… Bez uczuć…
Żeby Nikt nie
wiedział… nie widział…
Za Judaszowe
pieniądze
Bez tchu, bez
tchu, dla mnie tańcz!
Pragnę Ciebie
całej.
Każdego skrawka
ciała
Każdego… Pragnę…
W jesiennym walcu
bez uczuć
Z nuconą po cichu
melodią, bez słów
Z dystansem do
meritum
Ze stoickim
spokojem
Drogą po swoiste
katharsis.
A parkiet skrzypi
pod naszymi krokami
Przywarł do Ciebie
nie jedynej
Wiersz bez
głębszego morału
Maskotwarz
tandety, zwyczajnej rutyny
Nie zdejmiesz jej
już jak wstydu
Mimo pustych
krzeseł
Mimo zgasłych
knotów
Mimo opadłej
kurtyny
Nie dał Ci wyboru
„Zanućmy jeszcze
raz”
Zaczynamy na trzy
Jeden, dwa, trzy…
Nierozpoznany