poniedziałek, 16 lipca 2012

Nie muszę.


Nie ustawiam budzika,
snów słodkich nie kruszę.
Niech sen nie ucieka,
w koncu nic nie muszę.

Nigdzie się nie śpieszę,
fusy  w kubku suszę.
Porankiem się cieszę,
bo już nic nie muszę.

Nie walczę już z życiem.
W bój o nic nie ruszę
lecz cieszę się życiem,
odkąd nic nie muszę.

Gdy zabraknie drogi
to na oślep ruszę.
Zapomnę przestrogi
bo już nic nie muszę.

Wiem już że słowami
świata nie poruszę,
lecz tak między nami
już wcale nie muszę.

Tak i do kochania
zmusić Cię nie zmuszę,
bo ty nic  nie musisz,
więc i ja nie muszę.

Papierowy bohater

     Uczyniłeś mnie myślą z papieru,
narysowałeś uśmiech - obcy mej twarzy
     Tchnąłeś we mnie marzenia
nierealne mej naturze
     Postawiłeś szczyty
dając siłę niepozbawiona lęku
     Nadałeś blask
martwym mym oczom
     Stworzyłeś żywą postać
           z papieru.


___________________

Zastanawialiście się kiedyś, co by się stało, gdyby bohaterowie waszych ulubionych książek/opowiadań nagle stali się realni? Ciekawe czy byliby zadowoleni z tego, jakimi losami obdarzył ich autor...

sobota, 14 lipca 2012

Brak


Nie wspaniały jest to świat
lecz nie znałem też lepszego.
Kilka tu przeżytych lat
każdy krótszy od przeszłego
Chociaż było kilka chwil
słodko sentymentalnych
ale było kilka dni,
tak po prostu - idealnych.

Nam miłości dzisiaj brak
tylko grzech i kłamstw rezerwy
oraz wina cierpki smak
który koi nasze nerwy

Gdy wracamy do swych domów
to nikt na nas tam nie czeka
braknie dzwięku domofonu
lecz nikt głośno nie narzeka
Czasem tylko kiedy noc
dziwny chłód serce przeszywa
Wyciągamy z szafy  koc
Pod nim łatwiej się ukrywać

Nam miłości dzisiaj brak
bo któź chciałby taki smutek
W życiu które jest jak wrak,
Też w miłości być wyrzutek.

Ciągle wierzę że jest sens
że nie wszystko jest stacone
i po drugiej sronie rzęs
ujrzę oczy przeznaczone
Tylko trzeba kilka chwil
tych słodko sentymentalnych
Nam potrzeba kilka dni,
tak banalnie, idealnych!

piątek, 13 lipca 2012

Emigracja


Uchodżmy bracia, jeszcze czas,
nie podpisujmy bracia tego
i choć szczuli wszystkich nas
nie bądźmy kundlem dla drugiego.

Ucieka życie, jak wilk w las,
przepracowane za granicą
ani tam domu ani nas
lecz tylko ci co was wyszydzą

Dziś już nie tańczę nie ma z kim
ci co chcą tańczyć wyjechali.
Wśród obcych twarzy stać się tym
czym stać się w domu nie zgadzali

Nie podpisujmy śmiesznych list
ciał nie rzucajmy w cudzy stos
by zostać  jedną z ziemnych glizd
nie taki musi być nasz wspólny  los

W domu nas czeka skromne życie
także przyjaciel, żona, brat
lecz jeśli żyć chcesz w dobobycie.
To odejdz, odejdz dalej w świat

Tam już nie tańczą nie ma komu
ci co tańczyli - wygineli.
Z dala od rodzin, z dala domu
Żyją, lecz jak żyć - zapomnieli.

Muzyka siebie samego



Rytm dnia,
bicie serca w koncercie życia;
gra ile sił w płucach
i ile brzmienia w talerzach
by wytyczyć tę ścieżkę dźwięków
szalonych jak ja, bijących bez lęków.
Akompaniuję własne dzieło podczas natchnienia
ja sam, ja maestro przedstawienia,
lecz jednej nutki mi brakuje do perfekcji
zauważalnej tylko przez samego mistrza
i najbliższych mu odbić w czasie refleksji.
Brakuje śpiewu panny z głosem anioła...




Sognatore

 

wtorek, 10 lipca 2012

Poeta Sercowicz - parafraza


Żył raz poeta Sercowicz
co pisał poezje jak miód.
Ze słów najzwyklejszych mógł zrobić
dusz płomień, co kruszył lód.

Co dzień od zmroku do brzasku
wśród uczuć płynących lat
wciąż jedną miłość ulotną
chciał schwytać wśród białych kart.

Cóż pan tu, panie Sercowicz
Za oknem budzi się dzień
odpuść smutnemu sercowi
i osuń się w wieczny sen.

Tam zaś melodia znajoma
tak lekka jak srebrny kurz
słowami poety zmieniona
rozkwita jak bukiet róż

Nam z tą piosenką - samotną,
choć wolna od żalu wad,
zostanie otworzyć okna
na rozbudzony świat.

Cóż pan tu, panie Sercowicz
Za oknem budzi się dzień
odpuść smutnemu sercowi.
Taka jest miłość, czyż nie?

_________________________________________________________________________
Ewa Demarczyk - "Skrzypiec Hercowicz."

sobota, 7 lipca 2012

Epitafium




Choć wiele stokrotek rozkwitało na łące
nie zrywałem nadaremnie płatków
i z rozmarzonej głowy wylewając słowa
nie puszczałem papierowych statków.
Zaś kiedy miarą równą  odmierzałem
dostawałem miłości pół mniejsze
a ponad ważne osobiste sprawy,
przekładałem jej sprawy - ważniejsze.


Wiatru nie siałem lecz zbierałem  burzę
by zamknąć ją w dłoni jak szklance.
Tańczyć nie pragnąc i rytmu nie czując
rozkręcałem serc zmęczonych walce.
Nie wychodziłem kiedy mówiła monolog
choć wiedziałem że mnie nie posłucha
i żadna siła nie mogła mnie zabić
prócz duszy co na miłość jest głucha.

_______________________________________________________________________
Wygląda na to że to pierwszy post po przeprowadzce, zachęcam do komentowania, może wiersz nie perfekcyjny ale rozkręcam się powoli. Sesja za nami, czas wziąć się do roboty :D