wtorek, 30 października 2012

Nieznana mi miłość




Nie potrafię znaleźć odpowiedzi
na miłość co nie zna zmierzchu,
choć już dawno jej sens wyszedł przez drzwi
nie zostawiając po sobie nic prócz tęsknego oddechu
wśród kurzu śpiącym na gramofonie co zapomniał nut
i słów ze starej kołysanki, i zdjęć z albumu
o wyblakłym blasku ginącym w świetle świec
co nazywają moje uczucie nie tracąc tchu,
żarząc się nie mając filarów (z wosku), spod których mógłbym zbiec        
kiedy idea kultu odeszła wraz ze starcem,
której nie omieszka znaleźć źródła ni gram,
a ja idę za prądem (ciepłego) jutra w kieszeni z sercem
o nieznanej twarzy nikomu, nie pamiętam nawet ja sam
lecz idę już częściej wśród gwiazd, za rękę z marzeniem
co mydli oczy przez pryzmat w zegarze, kłamie spełnieniem...



__________________________
 Te dwa słowa w nawiasach to mają być poprawki, ale nie wiem czy są potrzebne.
Ostatnio zaczytałem się w poezji Jastruna, gorąco polecam.

piątek, 26 października 2012

Na strychu

weszłam na strych własnej duszy
schody zatrzeszczały jękliwie pode mną
odgarnęłam pajęczyny zapomnienia
wisiały wszędzie a na nich tłuste pająki

na strychu pudła
wieże rozpadających się pudeł
poszufladkowane wspomnienia
brzydkie myśli zamknięte w kufrach
na zardzewiałe kłódki
na strychu wszystko schowane
we wspomnieniach
zapomniane bo tak było wygodniej

odkurzyłam wspomnienia bez pamięci
wygrzebałam myśli zepchnięte w kąt
wyjęłam wszystko na wierzch
lepiej przecież pamiętać
żeby nie wpaść drugi raz w błąd

w odmętach mojego strychu
znajdę wszystko czego szukam
wystarczy wyciągnąć rękę
zgarnąć kurz z pudeł
zdjąć brudne wieczko
wyciągnąć znów na wierzch

wystarczy tylko chcieć
wystarczy tylko pragnąć

i znów marzyć


_______________

       Znów pisane pod wpływem chwili i nagłego natchnienia. 

środa, 24 października 2012

* * * (odchodzisz?)

* * *
-Odchodzisz?
-Nie wiem.
-To jak? Jesteśmy razem?
-A bo ja wiem.. a ty?
-A co ja?
-Ty chcesz zostać?
-Może...
-Spróbujmy do jutra.
-Jakiego jutra? Ile tych juter?
-Nie wiem.
-A może... może dajmy sobie spokój?
-Nie wiem.. a chcesz?
-Może...
-Daleko do świtu.
-To noc polarna.
-Którą sami sprowadziliśmy.
-No.. no tak.
-Daleko.
-... A jakby zapalić świeczkę?
-Po co? Wypali się.
-A może da trochę ciepła?
-Do pierwszego podmuchu. Zaśnijmy.
-To nie ma sensu, by spać obok problemu.
-Czemu? To łatwiejsze.
-Ale problemu nie rozwiązuje.
-No tak...
-Włącz światło. Jarzeniówkę się zapali.
-Nie.
-Dlaczego?
-Zbyt łatwo można ją zgasić.
-To co zrobimy?
-Siedźmy.

*

-Tu jest zimno.
-Trudno.
-Chociaż otwórzmy okno. Może nastał już świt.
-Zostaw.
-Poczekaj, to zajmie chwilę, otworzę okno i wrócę...
-Zostań.
-Po co?
-Masz rację, tu jest za zimno. Zostań obok.
-Jeśli otworzę okno, będzie jeszcze...
-Zostań.
-Dobrze.

*

-Zimno. Otwórz okno.
-Ale przed chwilą...
-Nieważne, otwórz proszę okno...
-Przytul, tak jak przed chwilą, i będzie cieplej...
-Otwórz proszę...
-To nie jest słabość.
-Otwórz okno.

*

-Kochasz mnie?
-Może... a ty?
-Nie wiem.
-A wyobrażasz sobie życie beze mnie?
-Nie.
-Ja też...
-Zostaniesz?
-Może.... a odejdziesz?
-Nie wiem.
-Poczekajmy jeszcze trochę... do świtu.

________________________________________________________
troczkę długie.... jesienno-handrowe.

czwartek, 18 października 2012

Psalm 134


"Oto błogosławcie Pana,"
zostawcie nabrzmiałe słowa
"wszyscy słudzy Pańscy,"
uniżonego  na palu
"którzy trwacie nocami w domu Pańskim. "
pozdrówcie Go cichym skinieniem
"Wznieście ręce wasze ku Miejscu Świętemu'
ręce obmyte
"i błogosławcie Pana! "
zanurzone w wyborze poranka
"Niechaj cię Pan błogosławi z Syjonu,"
Jezus mijający cię w w szarych oknach
"Ten, który uczynił niebo i ziemię!"
zawrze wszystko w ułamku źrenicy
___________________________________________________
Tak mały eksperyment. Co o tym myślicie?
Chyba powinnam podać, skąd został zaczerpnięty psalm, ale akurat nie mam tego wydania Biblii przy sobie.

poniedziałek, 15 października 2012

Oda do pokoju

oto moje zacisze
prywatna oaza spokoju
gdybym miała napisać o nim wiersz
wyszedłby z tego poemat
katastroficzny
mój pokój to taki mały obraz
obszaru dotkniętego katastrofą nuklearną
po wybuchu bomby biologicznej
poprawiony przejściem tornada
na drzwiach powinna wisieć tabliczka:

uwaga strefa rażenia
uwaga autorka poematu się uczy
nie wchodzić jeśli życie miłe

ale znając moje szczęście
tabliczka by zginęła
w odmętach mojego pokoju
mojego własnego obrazu
postkatastroficznego


_______________

       Wiersz napisany pod wpływem chwili i natchnienia. Beatrice się uczy. Beatrice nie ma czasu na sprzątanie.

sobota, 13 października 2012

Reanimacja

czasem trzeba bólu i łez
żeby odkryć radość
czasem trzeba zwątpienia
żeby odnaleźć sens

taka niewinna reanimacja
duszy umysłu i myśli
katharsis już się dokonało
w tej jednej chwili

kilka słów parę zdań krzyk
nie zasłaniaj uszu
słuchaj nie patrz zobacz
z zamkniętymi oczami


_______________

       Dziś bez komentarza. Bo trudno napisać komentarz do kilku słów. Wiersz stary, pierwsza, druga liceum.

poniedziałek, 8 października 2012

Motyle


uważaj na mrówczych autostradach
bo nadadzą ci numerek
każą zabijać motyle
nie tylko te w sobie
z co ładniejszych skrzydeł
zrobią fartuchy
huragan zbędności i biurokracji
wywieje z ciebie boskie tchnienie
chcą zrobić z ciebie kolejną
szarą mrówkę
bo nawet te czerwone nie są pożądane
takie ciężko dociąć do szablonu
ukryj swe skrzydła
jeśli nie chcesz ich stracić
zabierając je potwierdzą regułę betonu
tylko rozwiń je
od czasu do czasu
uwolnij motyla

______________________________________
24 października 2008
Ciekawie na to spojrzeć po pierwszym tygodniu studiów :)

sobota, 6 października 2012

Do M***

Idę ulicą w alei chmur
głuchy na świat, oddzielony ścianą
usłaną różami co z pęków chylą mi Ciebie
a ja, jakby w okowach wciąż idę po niebie
kiedy autobus wyłania się z mgieł
i czeka jak rumak, aż puszczę dalej wodzy
by przysiąść znów, by wzlecieć k'Tobie
przysłaniającej me oczy obrazem pragnień
(na wzór syreny, jakże bajecznej)
równie pięknym jak i fałszywym
bo kiedy tylko go sięgam
rozpływa się niczym sen
a mnie pozostają jeno łzy...


_________________________

Za oknem znowu pada deszcz....

czwartek, 4 października 2012

przyszli z pilnikiem

przyszli z pilnikiem.
na początku małym,
ale w dzieciecych oczach
urósł do rozmiaru nożyc.
nożyc, z których wycina się koszmary.

przypiłowali najpierw paznokcie.
polała się pierwsza krew,
gdy z paznokciami odcieli palce.
byś nie mógł już grać,
co siedzi na dnie Twej duszy.

to było w podstawówce.
bez rąk można trafić do gimnazjum.
tam już niema pilnika,
tam nikt nie wycina koszmarów.
wpadasz w całe płótno.

tam są tylko siekiery...
którymi odrąbują włosy,
wraz z cząstką Twojej duszy.
by magię z Ciebie wyzbyć
byś nie tańczył w deszczu,
byś nie miał marzeń

włosy, potem mózg do formy włożą
i do piekarnika szkoły średniej.
tam... tam już tylko dogorywasz.
i budzisz się jako nikt.
nikt z peselem,.

na koniec... albo na początku...
tam są jeszcze najbliżsi,
którzy rzucając Cię na podłogę
gołymi rękoma wyrywają Ci skrzydła....
zaślepieni dumą, którą miałeś im przynieść...

a na skrzydłach mogłeś lecieć...
wyżej, niż duma ustawiła im horyzont.

zaśpiewaj mi.
zanuć cichutko iskierkę,
i z krwawiącymi oczami,
patrz najdalej przed siebie,
dalej, niż pozwalają Ci oczy!
patrz!! patrz!
a może jesteś jak jaszczurka,
może i ręce jak ogon odrosną,
a jeśli nie....
biegnij ! biegnij,
jak nogi poniosą!
biegnij za siódmą górę,
za siódmą rzekę!
do kołysanki,
w której mogłeś mieć marzenia!
poczekam na Ciebie,
albo dopiero dogonię.

poniedziałek, 1 października 2012

Wyznanie miłościoholiczki


miłość
towar deficytowy
stoję w kolejce
już parę wiosen
i wciąż brakuje go na stanie

nadal nie mam kogo kochać
i cierpię w duchu
czuję się jak
marna kopia Wertera
skazana na obłęd

odkąd pamiętam
zawsze ciągnęło mnie
do ckliwych piosenek
melodramatów
a świat wokół krzyczał
love love love

tęsknię do romantyczności
i cicho wierszuję
podczas nocy bezsennych
bo umierać też można
z braku miłości

nie będę zaprzeczać
stokroć smutno zerkam
gdy odchodzisz
i dalej bazgram anonse
palcem po szybie


____________________________________________________________

Mam nadzieję, że się nie pogniewacie na widok mojego kolejnego wiersza, który napisany został dzisiaj, a pomysł nadszedł podczas niedawnej rozmowy z pewną koleżanką ;)