piątek, 29 marca 2013

Do ojca



Jestem twardy, choć skreśliłeś moją kartę.
Nawet nie wiesz ile moje życie było warte.
Porzuciłeś mnie, gdy miałem kilka lat.
Nie wiesz? Wtedy się zawalił dla mnie świat.
Jeszcze byłem bardzo słaby.
Stąd w mym sercu krwawe ślady.
Czemu tam gdzieś z boku stałeś?
Może Ty się tylko bałeś?
Nie, to nie był zwykły lęk.
Olałeś mnie i w tym tkwi sęk.
Myślisz – szkoda, nie zabiły.
Wiesz, co? Dzięki! Żyć uczyły.
Dzięki Tobie wiem już jedno
Nie chcę jak Ty być na pewno!

* * * (w ręku szklanka)



W ręku szklanka w drugiej broń
Pada strzał opada dłoń
Serce staje dech zamiera
Czarna otchłań go zabiera

Dwa dni wcześniej impreza do rana
Osiemnastka kolegi musi być oblana
Kierowca też pije, jak wszyscy to wszyscy
Nie wie, że od tego zginą zaraz bliscy

Leżał tam i błagał, by to było snem
By tamten wypadek nie wydarzył się
Na nic błagania na nic przeprosiny
To puste słowa dla ich są rodziny

sobota, 23 marca 2013

A kim własciwie jestem?


A gdybym był piratem 
to czy grając w karty
miast kantować z natury pod blatem
czy grałbym swoje będąc nie upartym?

A gdybym był gliniarzem
to czy zbierając łobuzów 
czy umiałbym wypić w barze
miast szukać klucza wśród akt gruzu?

A gdybym był bandytą
to czy sięgając po nie swoje
umiałbym ujawnić twarz zakrytą
miast planować wyszukane rozboje?

A gdybym był malarzem
to czy maczając pędzel po natchnienie
miast malować to co kanon karze
czy nabazgrałbym może swe widzenie?

A gdybym był niewolnikiem
to czy śpiąc z myszami pod ścianą
śniłbym o ucieczce ze świecznikiem
miast pracować społecznie z miną udaną?

A gdybym był wikingiem
to czy płynąc za grabieżą
pisałbym pieśni swej Izoldzie pod klingiem
miast szlifować ostrze na krew świeżą?

A gdybym był poetą 
to czy dbając o kurs stylu
słuchałbym szeptu serca pod Juliettą
miast podzielał zdanie rozsądku, jego zasad tylu?

wtorek, 19 marca 2013

Anioły


czułam ciszę własnych słów
więzienie ciała
ciepły dotyk skóry na skórze
nagie ramię, nagie biodro
gorące usta pocałunków
słyszałam oddech we włosach
krzyk ust do ust
i szept...
kojąco drażnił płatek ucha

gwiazdy wirowały nad moją głową
spływały w dół niczym komety
widziałam anioły spadające z nieba
płonęły w locie

niedziela, 17 marca 2013

Miłość

Miłość jest jak kotlet w zupie gotującej się na okrągło,
Zakochując się kotlet nasiąka,
Ciągle gorący tak jak serce miłością stuka.
Miłość to coś pięknego,
Przez nie każdego zaznawanego,
Miłość nie jest okrutna jak to niektórym się wydaje,
Miłość jest do poświęceń zdolna,
I takiej szukaj z powolna.

________________________________________________

Wiersz, który napisałam będąc dzieckiem (klasy 1-3 szkoły podstawowej, lub 4.. nie pamiętam) :)
Znalazłam go przez przypadek w starej teczce...

niedziela, 10 marca 2013

tu nie chodzi o to

Bo tu nie chodzi o to,
Co jest tu napisane,

Nie o biedronki i stonki,
Na polu zbierane.

Nie o kleksy, ołówki, pióra czy markery,
I nie o drzewa. I nie o siekiery.

Nie chodzi o całusy, czy zeszyty pożyczone.
Nie o słowa, czy sekrety powierzone.

Nie chodzi tu o Ciebie, myszę albo niebo,
Nic z tych rzeczy, mój niestety kolego.

Nie o ubrania, na ziemię rzucone,
I nie o obrazki ciut krzywo przywieszone.

O nic nie chodzi, drogi kapitanie.
Bo tak jakby to wszystko,
tak trochę nic nie warte.

sobota, 9 marca 2013

Wewnętrzny chaos

Co to za uczucia?
Straszne serca kłucia...
Smutek pełen trwogi,
Strach za pas bierze swe nogi...
Spokój w swym cwale,
Biegnie wylewać swe żale..

Nie wiem czy mam szczęście gonić,
Nie chcę więcej łez uronić...

Niepokój swego miejsca szuka,
Przykrość do drzwi mych puka...
A ja dalej w tym natłoku,
Nie szczędzę ni jednego kroku...

Zastanawiam się dalej, czy za szczęściem gonić?
Ale po co... by więcej łez uronić?

Gdzie ma wiara w lepszy byt?
To był chyba marketingowy chwyt..
Szczęście długie nogi ma,
Zawsze do przodu nimi gna...
A ja w tyle się wlekę zdyszana..
Ciągle się pogłębia moja rana...
Ale i tak mi coś wewnątrz pyta,
I za serce moje chwyta..

Nie wiem w końcu...
Mam dalej za szczęściem gonić?
Ale porażka sprawi, że będę więcej łez ronić...

czwartek, 7 marca 2013

Najśliczniejsza pora Gwiazd




Odnalazłem źródło mego życia...
Moje serce, wartość bycia
I istnienia, które warte jest milczenia.
Takie które nie przemija...
Bezpowrotnie.

Kocham tylko chwile.
Mila goni milę,
Ja jedynie Tobie się chylę
Chwilo. Nieskończona, wieczna,
moja podopieczna

Mój zakątku życia i cierpienia
Pełny bólu, szczęścia, ukojenia...
Moja duszo niespokojna...
Walka cieni, choć upojna
Nie warta gasnących świec...
Duszo, wiesz gdzie biec,
Dokąd zmierzać...
Gdzie uciekać, kryć się, kochać.

Duszo mojej Skrytej... !
Twe imię w skale wyryte i
wykończone brzaskiem jest. Brzaskiem gwiazd.
Brzaskiem... Nas.


Dla mej Ukochanej M. dnia 24 listopada roku 2011

________________________________________

Wiersz archiwalny i z bardzo bogatą historią. ;)

środa, 6 marca 2013

kamienna maska



z kamienia moja maska
i ja też staram się udawać
lecz Wapień nigdy nie stanie się diamentem

te Słone Krople
których i tak nie widzisz
to tylko pozostałość
i to jak nędznie obrazująca
Siłę Żywiołu.
lecz to właśnie One
ich erozyjna działalność
nadają kamienne rysy mojej twarzy
i tak jak kropla żłobi skałę
tak i kiedyś One
przebiją mnie na wylot
i wypłyną ze mnie
źródła chłodnej krwi

z kamienia moja maska
a pod nią ja- ateista
w konwulsjach próbuję ustać
klękam i Modlę Się o Twoje
Zmartwychwstanie
 

poniedziałek, 4 marca 2013

Bez nazwy

Stoicie naprzeciwko siebie...
Jej kształty rzucają się w oczy,
Wyobraźnia... czujesz się jak w niebie,
Czyżby to sen proroczy?

Za jej pragnienie gotów byłbyś oddać całe swoje mienie,
Wtopić się w zapach,
A potem rozkładać się na kanapach..
Już nie mówię o smaku!
Wkrótce nie wyobrazisz sobie jej braku!
Wyciągasz dłonie,
Nie oddasz jej nikomu,
Tylko dla tych rozkoszy,
Dla tych wspólnych dzikich tańców nocą,
Nie mówiąc nikomu, wymykasz się z domu po kryjomu...
A gdy uda ci się wrócić,
Rzucasz się na materac całą swą mocą...

Brak energii... wyssała z ciebie wszystkie soki,
A mimo to czujesz się spełniony...

Tak się zastanawiam:
Jaka myśl twoją głowę prześladuje?
Co cię w tej chwili nurtuje?
Jakie kierują tobą pobudki?
Zbereźniku!
Przecież to tylko butelka dobrej wódki!


___________________________________

Pierwszy raz pisałam coś w tym stylu.. postanowiłam spróbować czegoś nowego (na ogół nie piszę rymami).
Wiersz zostawiłam bez nazwy, ponieważ chwilowo nie przyszła mi do głowy trafna nazwa.

niedziela, 3 marca 2013

Nie uciekaj!




Miłości nie kupisz w samochodzie
podczas gdy deszcz cieknie po szybie jak czas
powoli i leniwie brnąc do przodu
żłobi poczucie beznadziei w twym sercu

A może pora przestać zaglądać do butelki
oblewać rany alkoholem i syczeć
lizać z bólu rany

A może to pora przestać wyrywać włosy z głowy
płakać w ciemności
śnić o nim

A może pora przestać iść drogą na skróty
pełną cierni i jadowitych węży
co truciznę sączą ci w żyły

A może…
może to twój dzień na zmiany!


_____________________

03.03.2013. Trzy trójki na dobre zmiany :) I chociaż wiersz nie jest górnych lotów, czasami warto iść za impulsem :)

A ze swej strony pragnę życzyć weny, weny i jeszcze raz weny Przyjacielowi z przystanku. M., nie zmieniaj się, to jaki jesteś motywuje ludzi do działania, wiesz? ;>