niedziela, 5 kwietnia 2015

****

Nieubłagany czasu rządny,
potworze nierozsądny,
nierozumny gnoju,
ty, co ciągle w innym chodzisz stroju,
ty, co ciągle inne maski nakładasz,
wężu co leczniczym jadem gadasz,
znienawidzona poczwaro,
sprawiasz, że wkoło jest tak szaro,
nienawidzę tego,
za dużo tu złego,
panika,
zagubienie,
wszędzie mgła, gdzie moje skupienie?
przerażająca pustko - uciekam,
czerń i biel się wyłania,
o wiele łatwiejsza do przeżywania

Maskarada

we wnętrzu pustyni oczy
bezduszny kat nocny
rycerz gniewu ochoczy
ogarniający strach mocny
skryty morderca
głucha cisza się skrada
bezimienny szyderca
to twarzy maskarada
wielki mocarz
siły swej dumny
walki ucieka
na niby rozumny

każda chwila swoją maskę ubiera
ucieczka - niewidoczny lęk doskwiera
powoli się do duszy dobiera
na swoje sztuczki wrogów nabiera

zobacz to, dostrzeż go
spraw by nie dopiął swego
miłości czuły
złam kłamcy reguły

zdejmij strachu okowy
zaufaj
rycerzu atakujący
gniewem bój toczący
czystą łzą krwawiący
umieraj
dostrzegając śmierci piękna
tu czekająca męka

Wojna

dzwony wojnę alarmują
wrogowie przed murami miasta się kumulują
szybko do środka się wdzierają
wielkie pole do popisu mają
wszędzie chaos sieją
małej mieszkance w twarz się śmieją
mara nocna
to tylko zły sen - powtarza
terracotta armii
cierpienie wojska pomnaża
na dziecka oczach nadzieja poległa
strażniczka miasta
nawet ona się nie ustrzegła
dziecko krwawe walki obserwowało
to normalne - później się okazało
wojna? to codzienność
czarna dziura
pozostała tylko chwiejność