Bo tu nie chodzi o to,
Co jest tu napisane,
Nie o biedronki i stonki,
Na polu zbierane.
Nie o kleksy, ołówki, pióra czy markery,
I nie o drzewa. I nie o siekiery.
Nie chodzi o całusy, czy zeszyty pożyczone.
Nie o słowa, czy sekrety powierzone.
Nie chodzi tu o Ciebie, myszę albo niebo,
Nic z tych rzeczy, mój niestety kolego.
Nie o ubrania, na ziemię rzucone,
I nie o obrazki ciut krzywo przywieszone.
O nic nie chodzi, drogi kapitanie.
Bo tak jakby to wszystko,
tak trochę nic nie warte.
Wydźwięk tego utworu jest mi bliski. O wszystkim i o niczym, o tym, że to, czym się zajmujemy, jest niewiele warte, nieważne, a mimo to wciąż o tym myślimy - o tym dla mnie jest ten wiersz. Wszystko w tych czasach wydaje się być niewarte zachodu.
OdpowiedzUsuńMiejscami utwór gubi rytm, a ostatni trójwers wydaje mi się średnio udany. Jakby czegoś w nim brakuje.
miało brakować :) tak jak Kapitana.
OdpowiedzUsuńhmm dla mnie ten wiersz ma w sobie coś wielkiego, coś osobistego niezwykle. Przypomina mi on moje myśli, moją próbę tłumaczenia światu dlatego dzieje się ze mną to co się dzieje, "o co mi chodzi" - bo tak naprawdę sama nie umiałam powiedzieć o co mi chodzi wtedy. Tylko pustka była, a pustki określić się słowami nie da.
OdpowiedzUsuńZa to moim zdaniem, ten ostatni trójwers jest własnie mega trafiony. A dlaczego? A dlatego że jest właśnie pokazaniem tej pustki i tego że w zasadzie nie ma co się tłumaczyć, że temat zakończony, że nawet to tłumaczenie nie jest "warte zachodu".