słońce wybitnie nietaktowne
pali oczy
wyjada rzęsy
schowana za atramentem
za drukiem
nie pamiętam czy wstałam
czy zebrałam oddech
z poduszki snu
granicy koszmaru
za brzegiem łóżka
____________________
Wiersz z 2010 roku, ale jesienne melancholijne słońce wciąż nastraja mnie do takich wynurzeń, ech.
Hm, bardzo trudny ten wiersz, przynajmniej dla mnie. Do tej pory zastanawiam się, z której strony go ugryźć. Nie jest to zbyt pozytywne dzieło.
OdpowiedzUsuńPodmiot liryczny to kobieta zniechęcona, rozbita, próbująca schować się przed światem. Być może powodem tego jest owa jesień, o której wspomniałaś w przypisie, a może została zraniona przez los, przez mężczyznę i nie potrafi się po tym pozbierać.
Kiedy to pisałam, doświadczałam jesiennej depresji, więc powodem takiego stanu podmiotu lirycznego jest pora roku. Pogoda i warunki atmosferyczne bardzo wpływają na wrażliwe osoby :)
UsuńZ jesienią bardzo trafione. Czasami zastanawiam się czy ja funkcjonuję, czy to co robię zwyczajnie mi się śni. Nie lubię jesieni. Teraz też jej nie lubię. Jest zimno, nieprzyjemnie, wszystko umiera i czuję, że zaczyna mnie brać jesienna deprecha ;/
OdpowiedzUsuń