Stoi
w wazonie
Dumna
Pani
i
jeszcze nie wie,
że
los spotka
ją
taki sam jak róż miliony.
Teraz
łodygę pręży dumnie,
poprawia
włosy z płatków tkane,
a już
za moment, już za chwilę,
biurko
nad grobem jej zapłacze.
Wśród
łez radości ją przyjęto,
a
zginie również z łkaniem,
tylko
dzień jeden trwało święto,
którego
była bohaterką.
W
końcu uwiędła wczoraj rano.
Nikt
się nie przejął kwiatka zgonem
i
tylko biurko zapłakało
nad
bardzo krótkim jej żywotem.
Na
łące ginie mnóstwo kwiatów,
a
przecież nikt nie szlocha.
Ten
jaskier polny zmarły wczoraj
wiedział,
że go stokrotka kocha.
A
nasza róża zwiędła w wazonie?
Zginęła
sama jedna.
Nikt
jej nie kochał - tak myślała.
Samotna
zmarła, biedna.
Na
koniec chciałoby się wiedzieć,
czemu
zabrakło z drewna przyjaciela
i
zadać jedno to pytanie:
Co
czuje róża, gdy umiera?
Katarzyna