Płomień miłosnych świec ścichł, tak nagle
jakby powiew zajrzał przez okno
i zabrał wraz z sobą romantyzmu żar,
cisza, mrok i samotność w pustym pokoju, niemy żal.
Okno otwarte na świata cztery strony
wpuściło wiatr
nieproszony, czasem zamknięte od
środka
za zasłonami chowa niebo, choć jest przeźroczyste
takie szczere w swym obrazu złudzie, niby czyste.
Ja sam, strażnik filarów uczucia
zasnąłem u stóp świątyni; jakby była iluzją
bo gdybym się obudził, żadnej już iskry oczy nie ujrzą.
Czuję przejmujący chłód, okno otwarte
i wciąż siedzę z zamkniętymi oczami
mógłbym wstać, lecz
wolę nadzieją myśli mamić…
__________________________
kiedy człowiek wie w jakiej beznadziei stoi i nie chce ruszyć
Przepraszam z góry za spam!
OdpowiedzUsuńWasze zamówienie zostało wykonane :)
christelowa-graficiarnia