Przyrzekam Ci daję Ci
moje słowo
próbowałam wyrwać
sobie serce z piersi
Kochanie przyrzekam że
rozdzierałam
własnymi palcami na
strzępy
podarłam każde z
naszych wspomnień
tylko Twoje oczy
śmieją się
do mnie z głębiny
czasu
trudno walczyć z
rozżarzonymi węglami
Twojego uśmiechu gdy
wymawiasz moje imię
krzyczałam: głupia!
krzyczałam: idiotko!
weź się ogarnij! a w
chwilę potem Twoje usta
znów znalazły moje w
harmonii smaku
którego nigdy nie
poczułam
nigdy Ci nie
powiedziałam o burzy
nigdy nie dałam Ci
wysłuchać mojego serca
nawet na kilka
ziarenek piasku w klepsydrze minut
od zarania śpiewu znam
ten koniec co zdarzył się teraz
kilka wyrazów kilka
moich łez kilka bezsennych nocy
zgasły uśmiech mijany
obojętnie
nie znałam tylko moich
słów
które okazały się
obcym tworem teraźniejszości
nie chcę drugiego
księcia choćby miał
mnie kochać ponad
świat
mówiłam poczekam on
gdzieś tam jest
i byłeś
tu i teraz
ze mną
choć przez ścianę
moich łez
ale Ty nigdy nie
chciałeś być mój
nie mogę być
niezmieniona
nie mogę być twardą
opoką
ramieniem dla
płaczących
nadzieja jest mą matką
gdy błądzę w chaosie
gestów
poczekam
w końcu to jedyne
co mi zostało
w chaosie mojego
stęsknionego serca
kukurydza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz