pozwól mi
wzbić się ponad to
dolecieć do chmur
napawać się błękitem nieba
czuć przez chwilę to szczęście niepojęte
a wszystko po to
to wszystko po to
by upaść
by upaść znowu
by upaść jak najmocniej
by upaść ostatecznie
głową o bruk
a na bruku krew
tylko tyle
proszę, pozwól mi.
Po początku wiersza pomyślałam ;pisze o wiośnie', ale po kolejnych słowach zostałam brutalnie sprowadzona na ziemię. Krótko, prosto, a jednak wyraźnie ujęłaś, że człowiek ma tendencję do wzlotów i upadków, do sukcesów i porażek. Nie wyrażasz się jednoznacznie, do kogo podmiot liryczny kieruje ową tytułową prośbę. Czyżby do Boga? Pozostawiasz interpretatorom pole do popisu. To dobrze :)
OdpowiedzUsuńZauważyłam literówkę w 6 i 7 linijce. Poza tym nie mam zastrzeżeń technicznych.
Oficjalnie witam w naszym gronie :)