czas rozciąga się jak guma
płynie sobie znanym rytmem
nie spogląda nie nikogo
i nie pyta o licencję
czasem wlecze się tragicznie
zwalnia biegi i obroty
doprowadza do szaleństwa
rozdrabniając się na chwile
rozdrabniając na pierwiastki
na ułamki na odłamki...
potem pędzi oszalały
szybciej
szybciej!
prosto
wartko!
dalej
prędzej!
wciąż pod górę!
zlewa dni
godziny kradnie
już sekunda to minuta
jedna doba - cały tydzień
tydzień miesiąc rok
dekada...
potem znowu się potyka
znowu memła i rozmiękcza
znowu wolniej
znowu nudniej
karuzela nagle zwalnia...
a na koniec kilka desek
kupka piasku
płyta szara
ktoś napisze na niej o mnie:
"owszem była
lecz umarła"
płynie sobie znanym rytmem
nie spogląda nie nikogo
i nie pyta o licencję
czasem wlecze się tragicznie
zwalnia biegi i obroty
doprowadza do szaleństwa
rozdrabniając się na chwile
rozdrabniając na pierwiastki
na ułamki na odłamki...
potem pędzi oszalały
szybciej
szybciej!
prosto
wartko!
dalej
prędzej!
wciąż pod górę!
zlewa dni
godziny kradnie
już sekunda to minuta
jedna doba - cały tydzień
tydzień miesiąc rok
dekada...
potem znowu się potyka
znowu memła i rozmiękcza
znowu wolniej
znowu nudniej
karuzela nagle zwalnia...
a na koniec kilka desek
kupka piasku
płyta szara
ktoś napisze na niej o mnie:
"owszem była
lecz umarła"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz