po drugiej stronie księżyca
funkcjonuję
wiele lat świetlnych temu
zaszło tu Słońce
zdegenerowana
po kataklizmie
w osamotnionej satelicie
przeżywam
orbitalną pustkę
nie ma tu
punktu odniesienia
grawitacji
sama sobie jestem
światłem i cieniem
w studni umysłu
głębinuję przeszłe doznania
goryczkę ciszy zapełniając
szeptem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz