Stanę na krawędzi,
lecz nie drgnę.
O Boże! Za coś zesłał
tutaj tych ludzi!
Bo dzisiaj stoją a
jutro z mgielnym porankiem,
padają niezauważeni w
przepaść...
Z goryczą pisze do
Ciebie, boś jest!
Choć właśnie nam, ginącym,
gnijącym!
Zadał tę bólu pieśń.
Cóż po talentach?
Kiedy zostawiasz je
sam dla siebie?
Przez szpitalne mury z
krzykiem,
przechodzą nowe wątłe
ciała i wątłe dusze.
Jesteśmy tutaj by
umrzeć, w separacji.
Jesteśmy tutaj, by
świat nie musiał na nas patrzeć.
Pomóż mi, Boże!
Proszę! pomóż mi, uwierzyć..
Że jesteś dobry, a
całe to miejsce-
-Hospicjum to jest
pomyłka. Boże!
oddaj mi moja matkę -
nadzieję...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz