wtorek, 7 kwietnia 2009

List do Boga




Stanę na krawędzi, lecz nie drgnę.

O Boże! Za coś zesłał tutaj tych ludzi!

Bo dzisiaj stoją a jutro z mgielnym porankiem,

padają niezauważeni w przepaść...



Z goryczą pisze do Ciebie, boś jest!

Choć właśnie nam, ginącym, gnijącym!

Zadał tę bólu pieśń. Cóż po talentach?

Kiedy zostawiasz je sam dla siebie?



Przez szpitalne mury z krzykiem,

przechodzą nowe wątłe ciała i wątłe dusze.

Jesteśmy tutaj by umrzeć, w separacji.

Jesteśmy tutaj, by świat nie musiał na nas patrzeć.



Pomóż mi, Boże! Proszę! pomóż mi, uwierzyć..

Że jesteś dobry, a całe to miejsce-

-Hospicjum to jest pomyłka. Boże!

oddaj mi moja matkę - nadzieję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz