poniedziałek, 21 stycznia 2008

Utopiony smutek






Topię mój smutek,

W kropli muzyki,

Podpieram zmęczoną głowę,

Muzyka ociera łzy,

To, co dziś się stało,

Nie zginie marnie w zapomnieniu,

Przetrwa, choć nie wiem jak długo,

Smutek mnie opętał,

Czuję, jak wiąże me ciało,

A ja jestem mu władna,

Bo nie mam siły, by się oprzeć,

Zimny dreszcz przeszedł mi po plecach,

Zaczęłam myśleć gorączkowo,

Jak stad odejść,

Jak wyrwać się, by żyć,

Wykopany dół,

W który wpadłam dzisiejszego dnia,

Zmienił się w przepaść,

Bez dna,

Płaczę

Lecz nie daje mi to ukojenia,

Walę głową o mur,

Nie czuje spokoju,

Czuję strach,

Spotęgowany zimnem życie,

I boję się jeszcze tego,

Że jutro Cię stracę...

I już nigdy nie odzyskam...






vampire

piątek, 18 stycznia 2008

Scena życia





Kolejny ponury dzień.
Szary chodnik na powitanie
Wróble z rozpaczą
szukają okruszków chleba
Pies gdzieś szczeknął
na listonosza
Kot przymila się do nogi
w oczekiwaniu na miskę mleka

Zwykła codzienność
Niezmienność

I wydawałoby się,
że jesteśmy opuszczeni
Scenarzysta naszego życia
znudził się i poszedł spać

A my wciąż ćwiczymy tą samą rolę




Risa

poniedziałek, 14 stycznia 2008

Rozmowa z depresją





Szmer rozmów za drzwiami.
Ikonka z gg na widoku.
Muzyka z głośników.
Pizza na wynos.
Czujne oczy.

Rzeczywistość. Czy to dziś?

A więc to ten świat,
To ta wolność wytęskniona,
To ta muzyka wykrzyczana.
Nie rozumiem do czego chcesz wracać.

Być jak ptak.
Pokonać iluzje.
Odlecieć za mury.
Spełniać pragnienia.
Znajdywać przyjaciół.

Chcę być!
Chcę wrócić
Do swojego świata.

Wracać? Do czego?

Do smutku i bólu?
Do niezrozumienia?
Do starej bajki?
Do znieczulicy?
Do życia nie-życia?
Do pytań
bez odpowiedzi?

Nie rozumiem.

Nie musisz.
Jesteś sama jak palec.
A ja...

A ja...

Chcę żyć.
Nie przeszkadzaj mi iść,
I wstawać po bolesnym upadku.
Jestem tylko człowiekiem
I jak człowiek tęsknię.
Nie potrafię żyć wiecznie
 z Tobą.

Żegnaj

Żegnaj?
Do zobaczenia.

Przyjdę po Ciebie.






kukurydza

piątek, 11 stycznia 2008

Życiowa droga





Puste pole do popisu.
Gotuj siłę, ruszaj sercem.
Wiesz, po prostu czasem
nasze myśli są dziecięce.
I gdy nic wróżby dobrej nie daje,
Nie plątaj się płaczem, nie plątaj
Czy złe przeminie, czy dobre nie zostanie...

Szukam mojej małej ścieżki.
Pląta się wśród innych ulic,
Szumem myśli, głosem ludzi
Staram się ją obudzić.
Latarniami święcę w oczy,
Śmieję się, gdy inni płaczą.
Głupi ludzie mnie już męczą.
Nie patrz pod nogi, szukaj drogi
która najważniejszą rzeczą...

Zapomniałam słowa, które pomagały
Spaliłam myśli. Jestem znów;
więc pytaj pytaniami, które coś dawały.
Ile czasu zanim los zapomniał o mnie.
Liczby są tu zbędne.
Zrozumiałam, że najbardziej
kocham to, co piękne.



aleksandra. 

czwartek, 3 stycznia 2008

Ten piękny zapach konwalii





Życie,

zaczyna się w kołysce,

Pośród cudownego zapachu konwalii

Zerwanych z łąk pełnych azalii.



Potem,

 mkniesz poprzez nastoletnie dołki

Nic nie jest tak proste jak kiedyś,

Gdy czułeś zapach konwalii.



Dorastasz,

rzucasz się w wir dorosłości.

Nie ma już w niej tyle złości,

Ale nie bywa też radości.

Jednak zapach konwalii wciąż pozostaje.



Umierasz,

Przed oczyma masz wszystko,

 co przeżyłeś.

Niby do Bram Nieba jesteś tak blisko,

Jednak wciąż czujesz pachnące konwalie.




Rudolfus