sobota, 31 maja 2014

Otul

Bolesny krzyk
rzucają kamieniem
w tego co dobro dał
biednym

Otwórz ręce
przytul słowem
miękkim wiatrem otul,
ciepłem

Zapomnij rany
zasklepią się
odkazisz je łzami
miłości

piątek, 30 maja 2014

na dno

spadam
wciąż lecę
w dół i w dół
upadam
odbijam się od dna
króliczej nory
przewracam
potykam się o własne myśli
wciąż spadam
jeden krok w przód
dwa w tył

...




Gdy się budzę rano jesteś ze mną
Cały dzień czuję Twoją obecność
Zasypiam otulony Twoim ciepłem
Ale nie ma Cię przy mnie
Jesteś tylko w moich myślach
We wszystkim, co mnie otacza
W słowach, gestach, ruchach.
Czy ja się zakochałem?

wtorek, 27 maja 2014

nasze własne bagno

Mówią - brniemy w bagnie po ramion skraj -
łatwiej wyjechać, zostawić brudne tereny
dla schludnych miast, choćby za morzem kraj,
byleby nie tu, choć wrócą by wysuszyć ziemię
i ten odór zgnilizny panuje smrodem, łase hieny.

Niewielu kroczy po mokradle, nie dbają o siebie
idą choć muł tłumi siłę ramion i spowalnia nogi,
upadają, wstają pewniejsi jakby wizytowali w niebie,
nienawiść spala mgłę by mogli dostrzec serca nieme
na stołku ponad tym syfem, wygodnie - to nasze zapomogi.

Nie pytali, wzięli łudząc słodyczą podziału z każdym
i mimo, że znamy historię, widzimy kłamstwa, truciznę
jaka spływa z ich ust gdy mówią, co mięśnie miażdży
wciąga w ruchome piaski młodych ich własna naiwność
idziemy dla nich, idziemy niosąc rodzinę poza zgniliznę.

Widać czubki naszych głów, reszta pracuje o każden metr
oni siedzą wygodnie, pewnie podpalą nas u gładkich stóp,
zbyt mało nas, choć dobra nie brak u ludzi papieru stert
jak czasu, który przekleństwem jest i wnika w słabą kość
zatrzęsie nami, jeśli nie pójdziemy razem zgnieść ich trup.

Nienawiść do tych samych postaci zieje z oczu,
może te opary wzmagają żądzę swą odrazą
zbyt wielu z nas dba o własną wyspę, stoją w moczu
mówią - różnicy nie ma - spuszczają głowę 
jak chcą hieny, które śmiechem smagają jak zarazą.

Nie robią nic - bezruch nadzieją - działanie męką
boją się zmąconej wody, która może wyżej sięgnąć,
więcej zabrać na dno, pod tony kradzione lepką ręką,
widzą nieszczęścia wokoło, oni krzyczą niemym słowem
tak cierpią dobrzy wśród dobrych jak okiem sięgnąć.

Może pójdą naszym śladem - jest o wiele łatwiej,
cienką ścieżkę wyczują nogi, lecz rozsądek nie ufa,
liczy powodzenie choć nie widzi przodu - krzyknie hej
zdziwienie, brak odpowiedzi ciekawość ze snu budzi
powoli idzie przetrze drogę dla innych, krzyku nie słucha.

Idzie po bogactwa jakie skrywa ziemia i bagna,
nim to wszystko wywiozą za granicę każda hiena
na własnym grzbiecie, schwytane czyszczą gnat
sobie nawzajem - chciwe pomioty - bawią się w ludzi
nim mają czas i głowę po za zasięgiem naszego ramienia...

Krzyżowała dusze

Kości nadgarstka popękane,
miarowe walenie w ścianę,
stalowe nerwy na wodzy.
za wodze chwyciła srodze. Zawodzę!
Pociągnęła za lejce,
na których me ręce,
co krok całowały cement-
tak cały jestem odkupieniem.
Niewierna nie zna zbawienia,
a pamięć zbyt nieśmiertelna.
Chciałbym narządy z kamienia
lub krwią wciąż niech napełnia
me oczy, niech spływa.
Czemuż wciąż żywa?
Czemuż wciąż żywy, czemuż?
Gdy to ostatni już gwóźdź w przegub.

niedziela, 25 maja 2014

Utrata

Jak tracę to już wszystko.
Miłość,przyjaźń.
Na nic moje starania.
Odchodzą jak zawsze w takim momencie.
Gdzie przyczyny szukać?
W zachowaniu?
Nie mam pojęcia.
Jestem cały czas ta sama.
Nie zmieniłam się o gram.
W sercu pustka,
A dusza ma umiera,
Bo odchodzi najważniejsza ma osoba.
Osoba,która znaczy dla mnie tak wiele.
Z każdą kolejną chwilą jest mi  bardziej przykro.
Ta sytuacja mnie rani
Boli i wymusza płacz moich oczu.
Chcę by była szczęśliwa i ta przyjaźń pozostała nie ruszona,
Ale tak niestety być nie może.
To koniec,chcę już odejść.
Weź mnie Boże do Taty,
Tam znajdę ukojenie myśli.
Chociaż tam będę czuła się potrzebna.

wtorek, 20 maja 2014

Na straty



Niecierpliwie patrzę na nich,
Na te bzdury, przez nich wypowiadane.
Czekam na moment, w którym sam uwolnię
Najjaśniejsze, najbielsze, najczystsze myśli,
Których i tak nikt nie zrozumie.
Ale popłynę na nich wiedząc, że
Nieuniknione jest zderzenie z dnem.
Będę tonąć, ale w tym co sam… w tym czym chce… 
Sam wymarzyłem sobie taką śmierć,
Ale nie pozwalają mi żyć godnie.
Prawdopodobnie rozkażą mi. Hordy wyższości,
Nowobogaccy, Władcy… Co każą mi?
Odejść, bez honoru ,który już wcześniej mi zabrano,
Karząc w ogóle żyć tu… według ich zasad.
Sprzedaję się.
Muszę!, robię to dla niej. Dla tej!,
Która pokazała mi że można inaczej,
Ale gdy to zrobię to ją stracę…
To mnie stracą…

niedziela, 18 maja 2014



To jest Armagedon. Świat za oknem płonie
W miejskiej znieczulicy samotna dusza tonie
Samotna bezradna, atakowana nienawiścią
Jak ma się obronić, gdy los jej zabrał wszystko
Na ręce nastolatki świat kładzie kartkę czarną
Czym może ją zapisać? I czego może pragnąć?
W jej myślach śmierć, niczym róża
Otula swoimi płatkami , daje ukojenie
Tylko kolce kłują, ale to nie śmierć
To ostatnie okruchy życia.

wtorek, 13 maja 2014

W porywach wiatru, w szeleście liści
 Serce złamane ostatnie myśli
 Serce chce życia umysł chce śmierci
 Czas samobójców dyskretnie nęci. 
Pora jesienna za oknem zlewa, 
Serca złamane, cicho pieśń śpiewa. 
Pieśń smutną bardzo, ale prawdziwą.
 O tej miłości, co była siłą.
 Siłą jedyną siłą ostatnią 
Gdy jej zabrakło czas zgasić światło…

sobota, 10 maja 2014

W plątaninie kłamstw



W walce pozorów w plątaninie kłamstw
Zatraciłeś bliskich teraz jesteś sam
Zimny deszcz nie gasi, kiedy umysł płonie
Kolejny raz upadasz, ból rozrywa skronie
W głębi spękanego serca wiesz, że czas wstać
Wszystko gra pozorów, nie przestaniesz grać.
Los potrafi dobić, zniszczyć chęć istnienia
Lecz jest jak kobieta i stale się zmienia
Raz da dobre karty raz uderzy z pięści
Ty z nim wciąż igrałeś i się w końcu zemścił.

piątek, 2 maja 2014

Matura?

Matura? - to przecie nic wielkiego,
sprawdzian taki inny i tyle, ot cała heca.

Moja przyszłość? - to nic ważnego,
wolę być nikim, gdzie mi do jakiegoś speca.

Wymarzone studia? - doprawdy zabawne,
jakby dało się studiować talenta, artystę.

Nowe horyzonta? - nie lepsze niż dawne,
po co mi skakać, lepiej wypić dwie czyste.

Moje marzenia? - co wam do tego,
wystarczy iść naprzód i sięgać, nic prostszego.