wtorek, 27 maja 2014

nasze własne bagno

Mówią - brniemy w bagnie po ramion skraj -
łatwiej wyjechać, zostawić brudne tereny
dla schludnych miast, choćby za morzem kraj,
byleby nie tu, choć wrócą by wysuszyć ziemię
i ten odór zgnilizny panuje smrodem, łase hieny.

Niewielu kroczy po mokradle, nie dbają o siebie
idą choć muł tłumi siłę ramion i spowalnia nogi,
upadają, wstają pewniejsi jakby wizytowali w niebie,
nienawiść spala mgłę by mogli dostrzec serca nieme
na stołku ponad tym syfem, wygodnie - to nasze zapomogi.

Nie pytali, wzięli łudząc słodyczą podziału z każdym
i mimo, że znamy historię, widzimy kłamstwa, truciznę
jaka spływa z ich ust gdy mówią, co mięśnie miażdży
wciąga w ruchome piaski młodych ich własna naiwność
idziemy dla nich, idziemy niosąc rodzinę poza zgniliznę.

Widać czubki naszych głów, reszta pracuje o każden metr
oni siedzą wygodnie, pewnie podpalą nas u gładkich stóp,
zbyt mało nas, choć dobra nie brak u ludzi papieru stert
jak czasu, który przekleństwem jest i wnika w słabą kość
zatrzęsie nami, jeśli nie pójdziemy razem zgnieść ich trup.

Nienawiść do tych samych postaci zieje z oczu,
może te opary wzmagają żądzę swą odrazą
zbyt wielu z nas dba o własną wyspę, stoją w moczu
mówią - różnicy nie ma - spuszczają głowę 
jak chcą hieny, które śmiechem smagają jak zarazą.

Nie robią nic - bezruch nadzieją - działanie męką
boją się zmąconej wody, która może wyżej sięgnąć,
więcej zabrać na dno, pod tony kradzione lepką ręką,
widzą nieszczęścia wokoło, oni krzyczą niemym słowem
tak cierpią dobrzy wśród dobrych jak okiem sięgnąć.

Może pójdą naszym śladem - jest o wiele łatwiej,
cienką ścieżkę wyczują nogi, lecz rozsądek nie ufa,
liczy powodzenie choć nie widzi przodu - krzyknie hej
zdziwienie, brak odpowiedzi ciekawość ze snu budzi
powoli idzie przetrze drogę dla innych, krzyku nie słucha.

Idzie po bogactwa jakie skrywa ziemia i bagna,
nim to wszystko wywiozą za granicę każda hiena
na własnym grzbiecie, schwytane czyszczą gnat
sobie nawzajem - chciwe pomioty - bawią się w ludzi
nim mają czas i głowę po za zasięgiem naszego ramienia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz