wtorek, 30 grudnia 2008

Wspólny scenariusz





Zaczęliśmy pisać scenariusz,

Krótką bajkę dla dorosłych,

Tanim piórem,

Czerwonym atramentem…

I dłońmi, gotowymi do pisania…

Napisałam Ci tekst,

Dałam Ci go do ręki,

Miałeś powiedzieć że jesteś,

Miałeś powiedzieć że kochasz…

Oddałeś mi swoją wersję…

Lecz w niej aktorów jest trzech…

Ty, ja, i jeszcze inna…

Zwykła ludzka Niezgoda…

Każesz mi płakać…

Łzy po sobie ronić…

Czytając mój scenariusz, rumienisz się…

Masz rację, zbyt wiele chciałam,

Odejdę więc w cień,

Tak jak każe mi Niezgoda…

Wybacz, pomyliłam pióra,

Pomyliłam ręce,

I bajki…

Bo to nie Ty masz być Romeem…





vampire vel Black

sobota, 27 grudnia 2008

Skarga do Boga





Boże,
czy słyszysz wołanie,
twego ludu bolesne konanie?
Boże,
czy nie wystarczy modlenie,
starszych pań biadolenie?
Boże,
gdzie ciebie szukać,
do których drzwi pukać?
Boże,
czy słyszysz mój głos,
który drży jak suchy wrzos?
Boże,
obudź się wreszcie!
daj znak w najmniejszym geście!




Risa

środa, 24 grudnia 2008

Głucha





Spotkałam życie...
Było okrutne.

Nie chciałam wierzyć...
Nie chciałam widzieć...
Nie chciałam dostrzec...
Nie chciałam usłyszeć...

Uwierzyłam.
Zobaczyłam.
Dostrzegłam.
Usłyszałam.

Rozmowa to przekleństwo
I jedyna nadzieja
Na otwarcie oczu.

Czasem uśmiech nie wystarcza
Na wszystkie troski i kłopoty.
Czasami śmiech nie zagłusza
Przeoczonej prawdy.

Niech mi będzie wybaczony
Mój strach.
Niech mi będzie wybaczone
Schylenie głowy.
Niech mi będzie wybaczone
Odwrócenie się tyłem.
Niech mi będzie wybaczona
Chciana ślepota.

Bo obok mojego
Istnieje inny świat
Którego nie mogę pojąć.
Nie chcę pojąć.
Bo boli bardziej
Niż rana w sercu.

Wierzyłam kiedyś komuś
Myślałam, że to
dobry człowiek.
Okazał się potworem
Bez serca i litości
Na cudzy los.
Materialność ważniejsza od
Losu bliźniego.

Jak teraz żyć
Jak spojrzeć mu w twarz
Gdy wszystko co mówił
Jest kłamstwem?

Na przekór uczuciom wiem
jak to się potoczy.
Życiem rządzą dawne prawa
wciąż i wciąż
Bez nadziei na zmianę trzeba
ciągle iść.
Nieważne czy chcesz
czy nie.




kukurydza

niedziela, 21 grudnia 2008

Aniele mój...





aniele mój
uniosłeś mnie z mej ciemności
w słońce
schroniłeś w twierdzy swych ramion
ale spadam
każdej nocy
każdego poranka
każdej łzy

aniele mój
zasłonię ci oczy
przepaską ust dłoni uśmiechu
zaślepię cię mym szkarłatem
wymknę się
i spadnę sama
z kolejną kroplą




an.ada1.3

czwartek, 18 grudnia 2008

Żegnajcie przyjaciele





Żegnajcie przyjaciele



Żegnajcie ptaki piękne,

i drzewa i kwiaty

i łąki i lasy

i góry które kocham..



Zegnajcie moje nienawiści,

wrogości i nieżyczliwości.

Żegnaj moja miłości,

i przyjaźni



A wy słuchajcie.

To bije mój dzwon

Bida bida dą..

Bida dą..



Dzisiaj umieram,

W słonych łez morzu.

Ale ty słuchaj

bije moje serce



jak dzwon.

Bida bida dą..

Jak długo jeszcze,

będą lecieć łzy z deszczem?



Śpiewaj mi muzo.

Śpiewaj mi teraz.

Do snu ,do snu..

Posłucham..



Żegnajcie przyjaciele.

Żegnaj moja Boskości,

żegnaj rodzino.

Milczy mój dzwon



Nie usłyszysz już,

jak bije ten dzwon,

bida bida dą..

i milczy..



Ale pamiętaj!

Choć milczy,

to ja śpiewam

„nie wszystek umrę”






szaleniec