środa, 24 grudnia 2008

Głucha





Spotkałam życie...
Było okrutne.

Nie chciałam wierzyć...
Nie chciałam widzieć...
Nie chciałam dostrzec...
Nie chciałam usłyszeć...

Uwierzyłam.
Zobaczyłam.
Dostrzegłam.
Usłyszałam.

Rozmowa to przekleństwo
I jedyna nadzieja
Na otwarcie oczu.

Czasem uśmiech nie wystarcza
Na wszystkie troski i kłopoty.
Czasami śmiech nie zagłusza
Przeoczonej prawdy.

Niech mi będzie wybaczony
Mój strach.
Niech mi będzie wybaczone
Schylenie głowy.
Niech mi będzie wybaczone
Odwrócenie się tyłem.
Niech mi będzie wybaczona
Chciana ślepota.

Bo obok mojego
Istnieje inny świat
Którego nie mogę pojąć.
Nie chcę pojąć.
Bo boli bardziej
Niż rana w sercu.

Wierzyłam kiedyś komuś
Myślałam, że to
dobry człowiek.
Okazał się potworem
Bez serca i litości
Na cudzy los.
Materialność ważniejsza od
Losu bliźniego.

Jak teraz żyć
Jak spojrzeć mu w twarz
Gdy wszystko co mówił
Jest kłamstwem?

Na przekór uczuciom wiem
jak to się potoczy.
Życiem rządzą dawne prawa
wciąż i wciąż
Bez nadziei na zmianę trzeba
ciągle iść.
Nieważne czy chcesz
czy nie.




kukurydza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz