piątek, 29 listopada 2013

Zapomnieni

pod powiekami płynie świat
utkany z naszych skrytych marzeń
co będzie z nim za parę lat
gdy blednie dziś z przebiegiem zdarzeń?

koimy dusze w swych ramionach
uspokojeni szumem ciszy
sunąc palcami po znamionach
nie mówmy nic - nikt nas nie słyszy

piątek, 22 listopada 2013

* * * (znamy dobrze prawdę)


Znamy dobrze Prawdę.
Akapit po akapicie.
Słowo po słowie.
Wiemy.

Wiemy też coś o szczęściu,
Że to bardzo subiektywne pojęcie,
i z rzadka znaczy po dwa to samo.

Przecież wiemy.

A jednak można świetnie udać,
rybi mat pośrodku źrenic,
i ruchy na poły mechaniczne...

Mówić o chlebie, maśle i sadzy,
pomijając ścinanie drzew.
i uśmiechać się...
bez powodu i znaczenia.

I wiemy również,
Raz z razu,
że inne wspólnie wyznajemy prawdy.

Każdy swoją.

A ja wiem ponadto,
że jeśli choćby raz jeden,
przyznam się mojej prawdzie...

Spadnę niżej, niż kiedykolwiek byłam.
Bo wiem, jak wysoko jest Niebo.

Przy dźwiękach formingi


Snuje wiatr piosnkę piękną
mewa jak aojda
swoje rymy wysławia


woda niczym zmarszczona twarz olbrzyma
którego choroba już dawno nawiedziła
tu na darmo szukać tęsknym okiem lądu
tu na płynnej pustyni kraju Posejdona


miejsce przeznaczone wybranym
tym co niewygody i strach w małym palcu mają
tym co gardzą lądem a z wody pochodzą-marynarzom


oto legendą się stają:
niepokonani i odważni niczym Herakles
szybcy i dostojni jakoby Hermes
równie mądrzy i waleczni co Atena


przy dźwiękach formingi
sam Posejdon oddał im
                                      świat we władanie                                     

Napisz do mnie list




Pogładź mnie kartką, tak czule
Niech litery wysypią się do serca
I ułożą w nuty pieśni
Pełnej miłości

Przyszyj mi kartkę w myśli
Niech znajdę ją o poranku pod poduszką
Pachnącą jaśminem
I poranną kawą

Poplam mi kartkę deszczem łez
Niech potok porwie zdania
Do tanga poematu

I zakończ kruchym „do widzenia”
Napisany do mnie list



czwartek, 21 listopada 2013

Życia czas



 Igła tworzy życia skróconego czas
sensu pozbawionego nitek raj
z sumienia skrawki wycięte w kosz
zrozumienia w tym i owym brak.

Rozwinięcie kwiecie wieku z raz
zrób zrobione z kosza bierz
zbuduj zbudowane zburz i kurz
życie z życia weź i daj.

Koniec igła tworzy  robiąc w dal
zabierze co jej zrówna, skończy
zostanie skrawek z tego co dał
bo dał to co uszył szyjąc czas.

Nieidealnie



Skąd ta ponura mina? Kończą Ci się pomysły?
Nie udawaj nikogo, tak jak Ty jestem zwykły.
Może wyjdziemy razem w jakieś wieczory letnie?
Tylko nie licz na wiele, ze mną będzie przeciętnie.

Pójdę z Tobą do baru i chcąc Ci się spodobać,
Sprawdzę tam Twoja czujność w kilku prostych metodach.
Potem na środku plaży zanim słońce nam zgaśnie,
Narysuję Ci serce trochę bardziej owalnie.

W końcu staniesz się moja i nic w tym niezwykłego,
Może tylko przez chwilę polatamy nad ziemią.
Tak naprawdę to wszystko będzie zbyt statystyczne,
Pewnie złamiesz mi serce i znów przed światem zniknę.

I choć wiele w tym związku będzie znaczone błędem,
Nie zaskoczy nas życie, które samo jest kręte.
Trochę dziwna z nas para, ale żadna w tym gra,
To nieidealna Ty i nieidealny ja.

środa, 20 listopada 2013

Czerwony samochód


Wsiądę do samochodu
by uciec
dalej niż się da

Niech tylko będzie
czerwony
i żywy jak moja dygresja
od codzienności

I żeby nie miał dachu
bym mógł patrzeć w niebo
pełne dziecięcych marzeń
tak wyniosłych
że i ono jest za małe
by mogło wszystkie
pomieścić

O zachodzie
galopuję na nim
jak na czerwonym rumaku
w złote wrota
koloru dojrzałych malin

Bez hamulców pędzę
i rozrzucam
setki kartek z wierszami
sunące wypłowiałe liście
z nadzieją
że ktoś je przeczyta


Tajemniczy ogród


Już tylko żelazna furtka odgradzała nasturcje
Od skrzącego się kosmosu
           
Gwiezdny blask w letni poranek
Zaślepiał oczy
A warkocze umarłych komet
Wnikały głęboko w umysł
By tchnąć duszę

W marzenia  

Życie

Życie

Życie jest jednym westchnieniem,
krótką chwilą ,
czasem nielicznych marzeniem.
Życie to ból,
Życie to cierpienie,
ciągłe czekanie…
w podróż po zbawienie.
Życie ma sens,
gdy żyć się umie,
gdy jedno serce
drugie rozumie.

wtorek, 19 listopada 2013

Cztery pory roku

Stare to już dzieje.
Byliśmy tylko piękni i młodzi.
Dziś już tylko złem wieje.
A „i” po kronikach błądzi.

Piękne to były chwile.
To co dziś - nie wiedzieliśmy tyle.
Gdy kasztany kwitły w parku za murem.
A my pialiśmy wraz z kurem.

Tyle długich dni.
Tyle krótkich nocy.
Dziś jesteśmy inni
tak jak rzekli prorocy.

Nie pamiętam tego dnia.
Nie pamiętam godziny.
Każdy z nas był już inny.
Stary niczym kawał pnia.

Kasztany spadły. Liście pożółkły.
Nie ma tego pnia. Usechł na wióry.
Jak nasze serca, te piękne i młode
Dziś już puste i skute lodem.

I stary dziad, co zowie się Czas
A my mu posłusznie kłaniamy się w pas.
Kazał przekazać, bo Ciebie nie zastał
Że dziś już koniec nasz nastał.
Że nie ma Ciebie. Nie ma mnie. Nie ma nas.
Że mówimy dziś życiu „pas”.


______________________________________________________

Nie bijcie po łapach...

poniedziałek, 18 listopada 2013

Nie mam pojęcia



Z życia wydarta historia ma otwarta
kiedyś żem szedł z życiem ku chwale 
lecz wygasa płomień dogasa wygasa
za jedną to sprawą z błędem kochanie.

Więc po cóż dalej pisać?
wszystko już wiadome.
Choć ciężko to stwierdzić
piszę bez sensu czy też konsensu.

Histori tej pewnie nie było
lecz serce me pojęło, że tak być mogło.
To takie bez przesłania
coś jednak może w sobie ma.

Być także też to mogło
ale ja mówię pojęć pojęcia bez pojęcia
więc z konotacją na bruk wyszedłem.
Koniec i kropka  żem skończył i basta.

niedziela, 17 listopada 2013

Znaczenie uczuć

Cierpienie to smutek po stracie.
Łzy to czysty żal za czymś,czego już nie będzie.
Wiara to nadzieja na czyjejś istnienie.
Marzenia to spełnienia snów.

Miłość to znaczy kochać,ufać,
Wierzyć i czuć to uczucie od drugiej osoby.
Umrzeć znaczy istnieć w odmiennym świecie.
Tęsknić znaczy pragnąć zobaczyć kogoś,kogo nam brakuje.

Mi brakuję wiele osób i z ich stratą staram się pogodzić.
Jest ciężko i to bardzo,
Ale to dla nich  staram się nie poddać,
Ciągle walczyć i zaakceptować to życie,tą stratę.

I to,że zobaczę ich wtedy,gdy ja również odejdę.
Nie nastąpi to prędko,bo zyskałam szczęście przez ból i krzywdy.
Łamane obietnice,ale też słowa pocieszenia.
Słowa,które mi powiedziały:

Jesteś ważna nie tylko dla siebie,
Lecz dla innych również.
Czyny,które przekazały,że:
Innym na moim szczęściu zależy 
I  nie zostawią mnie nigdy samej .

Te życie zawdzięczam tobie Boże.
Nie chcę zapominać o zmarłych,lecz o nich pamiętać.
Nawet jeśli przez to cierpię.
Wspomnienia bolą,ale dzięki nim lepiej jest żyć.

Uczę się przetrwać i wierzę,że spotkam ich w innym świecie
Tam ich odnajdę wszystkich,choć pozostaną inni na ziemi.
Inni na których mi zależy i nie chcę ich stracić.
Nie odbieraj mi i moim bliskim życia Boże.
I zostaw wspomnienia,to nam pomoże wytrwać.



Niepewność

Księżyc na niebie świeci.
A jestem pełna myśli,że go stracę,
Że odejdzie i go więcej nie zobaczę.
Słońce zgasło,a ja płonę.

Płonę cała,ta niepewność rozgrzewa moje ciało.
Złość i miłość rozpala moje serce,
Tak jak ogień kamień.
Właśnie tak mocno bije moje serce,kiedy on jest obok.

Jego serce bije tak nierównomiernie,
Tak niepewnie, jakby nie wiedział co do mnie czuję.
Może nie wie jak to wyrazić.
Jak to dobrać w słowa bym wiedziała,że to prawdziwa miłość.

Miłość prawdziwa jest wtedy ,kiedy obojgu ludziom na sobie zależy,że:
Pójdą za sobą w ogień,
Poświecą duszę dla dobra tej drugiej osoby,
Oddadzą wszystko by ta osoba mogła odnaleźć szczęście.

Ta myśl,że go stracę prowokuję mnie do walki o:
Tą miłość,której szukałam tak długo,
O szczęście,które odnalazłam nie dawno,
O ten spokój duszy i o to by być z nim na zawsze.

Na zawsze,na całe dni,miesiące i lata.
Chcę to czuć,tą jego miłość cały czas,
Całą wieczność,do ostatku moich sił.

Boże pozwól mi choć raz żyć tak jak teraz.
Tak w dostatku tych uczuć i spokoju myśli.
Pozwól,a odwrócę wszystko co do tej pory złego uczyniłam.

czwartek, 14 listopada 2013

Rozbitek



na kształt człowieka
wypełniam przestrzeń
w zgliszczach uczuć
moje cmentarzysko
non omnis moriar,
przyjaciele

z tej kakofonii oddechów
z sercem na bezdechu
wyruszam w rejs
trans-horyzontalny
po morzach
przemilczanych słów

niegdyś
jeśli zatrzymam się
w przylądku marnej nadziei
głucha samotność
przywita mnie skinieniem
lecz nie odnajdę tam Ciebie
tylko dryfujący czas
w butelce
na tafli chwil utracony