na kształt człowieka
wypełniam przestrzeń
w zgliszczach uczuć
moje cmentarzysko
non omnis moriar,
przyjaciele
wypełniam przestrzeń
w zgliszczach uczuć
moje cmentarzysko
non omnis moriar,
przyjaciele
z tej kakofonii oddechów
z sercem na bezdechu
wyruszam w rejs
trans-horyzontalny
po morzach
przemilczanych słów
z sercem na bezdechu
wyruszam w rejs
trans-horyzontalny
po morzach
przemilczanych słów
niegdyś
jeśli zatrzymam się
w przylądku marnej nadziei
głucha samotność
przywita mnie skinieniem
lecz nie odnajdę tam Ciebie
tylko dryfujący czas
w butelce
na tafli chwil utracony
jeśli zatrzymam się
w przylądku marnej nadziei
głucha samotność
przywita mnie skinieniem
lecz nie odnajdę tam Ciebie
tylko dryfujący czas
w butelce
na tafli chwil utracony
Jest w tym wierszu coś intrygującego. Podoba mi się forma, życie jako żegluga, jednak najbardziej podoba mi się cała zwrotka pierwsza i:
OdpowiedzUsuń"non omnis moriar,
przyjaciele".
Dotknęło mnie to, ruszyło.