Ucałuj jak ten
pierwszy raz
Gdy przed śniegiem
mroźnych Tatr
W samotnym ukryci
schronisku
Namiętny taniec,
pożądanie zmysłów
W rąk splocie przy
gorącym kominku
Chociaż nie! Ucałuj
jak wtedy
Gdyśmy w bukowym lesie
zgubieni
We mgle głębokiej
oglądali siebie
Rosa poranka,
dziewiczy śpiew
Dwoje w bezwstydność
ubranych kochanków
Może raczej... Ucałuj
jak zawsze, tak czule
Jak nie całował mnie
nikt
W pięknie Twych ust
zakołysz, zasłuchaj
Bez szaleństw daj mi
pieścić wciąż
Cud malowniczych warg
A błoga chwila niechaj
wiecznie trwa
Mimo naszych win
Nierozpoznany