wtorek, 16 września 2014

Skazany



Nie mógł tu długo zabawić.
Zbesztany przez nienawiść.
W piąstce nosił wolność.
Na piersiach nosił godło.
Zbesztany przez polskość.
-Nazwisko:
-nieważne.
W kieszeni nosił popiół.
Za uchem trzymał tytoń.
Nikt nie podniósł
Gdy w ziemi wpływał w nicość.
- Nazwisko:
- naprawdę to potrzebne?
Pod pachą miał świat w papierze.
Nie wierzył w papieża.
Na rękach nosił martwe niemowlę.
Owoc miłości niemądrej.
-Nazwisko po raz ostatni!:
-Jestem już ostatnim.
Pod stopami miał bose łany.
Zapłakany.
-Nazwisko!:
-Jestem ostatnim mężczyzną.
Na oczach miał blask bożej łaski.
Na szyi warkocz porażki.
-Nazwisko i Imię! Mów skazany!.
-Pryjomski Cezary.
-Na ziemie!


_________________________________________
Nie wiem czy tytuł odpowiednio odzwierciedla, czy choćby nazywa w jakimś sensie to co stworzyłem, ale lepszego nie udało mi się wymyślić (choć wolałbym inny).

niedziela, 14 września 2014

Pomysł

Wczorajszego dnia wpadł mi na życie pomysł.
Zakochać się drugi raz.
Pozwolić sercu kierować rozumem.
Nie poddać się,
Dążyć do marzeń.
Z większą siłą odbijać się od dna.
Nie przejmować się niczym.
Przeszłość zakopać w szufladzie.
Przyszłością się nie martwić,
Z czasem nadejdzie.
Myśleć o tym co teraz,
O tym co najważniejsze.
Myśleć jak utrzymać szczęście.
Szczęście na zawsze.
Dziś pomyśle o sobie,
O nim i  o naszej przyszłości.
Zadbam nie patrząc na innych.
Do tej pory patrzyłam na nich.
Na ich kłótnie i problemy.
Tym samym zaniedbując siebie.
I swoje marzenia.
To nie o to w życiu chodzi,prawda?
Nie prawda,
Życie innych jest dla Ciebie najważniejsze.
To Twoje powołanie pamiętasz?
Przypomniałeś,ale to już nieważne.
Skoro każdy mą pomocą karci
Nie chcę,odpycha.
To nie proste tak ciągle walczyć o nic.
Jest inne wyjście.
Znalazłam je.
Pamiętać by nie przejmować się porażką
A nadal walczyć o cel.
Walczyć i zagrać jak pionkiem w grze
Która zowie się życiem.

sobota, 13 września 2014

Pogoń


Ucieka szczyt
Blask i środek
Arena a w koło
Trybuny i człowiek
Z podmuchem wiatru
Fruną spojrzenia
Zdmuchują komentarze
Dając skrawek cienia

Kiedy ściągniesz maskę
I zmienisz cel biegu
Ujrzysz skrzep krwi
Na bielutkim śniegu
Przemyjesz dłonie
Ucałujesz życie

W blasku bladej twarzy
Serce będzie szczytem

niedziela, 7 września 2014

Martwi




Jestem martwa
Choć wśród żywych przemijam dzień za dniem
Zatrzymałam oddech przy Twym boku
Pochowałam serce we wskazówkach starego zegara
Moje kroki są jak cienie
Tańczą niezdarnie w świetle kpiącego słońca
Nieruchome spojrzenia dotykają objęć
Utkwiła w nich moja dusza
Martwe twoje usta już nie mówią
I moje zapomniały jak czuć