środa, 24 lutego 2010

latający podróżnik




Od urodzenia marzył, by latać

chciał zwiedzać miasta i wsie,

nie dotykając ziemi stopami.

Mały podróżnik.



Dla swojego nieszczęścia,

nie mógł zwiedzić nawet własnego domu,

przykuty do szpitalnego łóżka.

Mały podróżnik.



Wiec latał w snach,

w przeczytanych książkach

i opowiadał o tym lekarzom,

a oni kiwali głowami.



Mały podróżnik



wiedział ze w końcu mu się uda

i ten mały podróżnik,

mając za ledwie 5 lat,

spełnił swoje marzenie.



Już nie ma małego podróżnika.

Odleciał, zostawił samotność,

szpitalne łóżko, książki i sny.

Zostawił tez kiwających głowa lekarzy.


Mały latający podróżnik, już nie jest sam...





murdermachine

 

poniedziałek, 8 lutego 2010

Rozłączeni




Podzielmy go na dwa

Mój świat,

Twój świat.



Moje pół łóżka, pół stołu.

Te półki w lodówce są moje, i pół jajka.

Stoisz na mojej połowie prysznica, przesuń się !

Zejdź mi z oczu...



Moja połowa życia, ta druga jest twoja,

weź połowę majątku! Lecz oddaj mi mój jeden kapeć!

drugi jest już twój...



Oddaj połowę mojej przestrzeni życiowej,

połowę ręcznika, toaletowego papieru,

podaj połowę noża, przetniemy mydło na pół.



Pół mojego zmarnowanego czasu, pół uśmiechu ze zdjęcia,

Pół pokoju oddzielimy białą kreską.

Przez pół domu zbudujemy gruby mur, Jak mur z Berlina

W tym murze zatopimy nasze dzieci.



to moja przestrzeń życiowa! wyjdź stąd!





murdermachine

 

czwartek, 4 lutego 2010

Patrząc w księżyc




Kiedyś patrząc w księżyc
   Zwierzałem mu się ze swych marzeń
   Prosiłem gwiazdy by mnie wysłuchały
   By swym blaskiem księżyc ubłagały
   Nie chciałem wiele
   Nie obchodziło mnie bogactwo i sława
   Chciałem tylko kogoś mieć przy boku swym
  
   Pewnej nocy gdzie chmury uciekły
   I powietrze oszalało
   Gwiazdy żadnej nie ujrzałem
   Księżyc jarzył się tajemniczo
   I milczał
   Lecz w oddali nieba dojrzałem migocący rydwan
   W gwiazdy zaprzęgnięty, blaskiem oślepiający
   Zbliżał się w moją stronę
   Oczy zwężały źrenice przed blaskiem broniąc się
   By zamknąć się
   Gdy oczy później otworzyłem
   Srebrny powóz przede mną stał
   Drzwi z wolna się otwierały
   I pojawiłaś się Ty
   Podeszłaś do mnie
   Tuląc mój policzek w dłoni swej mówiąc:
   "Przybyłam by szczęście gwiazd Ci ofiarować"




Centurion