czwartek, 4 lutego 2010

Patrząc w księżyc




Kiedyś patrząc w księżyc
   Zwierzałem mu się ze swych marzeń
   Prosiłem gwiazdy by mnie wysłuchały
   By swym blaskiem księżyc ubłagały
   Nie chciałem wiele
   Nie obchodziło mnie bogactwo i sława
   Chciałem tylko kogoś mieć przy boku swym
  
   Pewnej nocy gdzie chmury uciekły
   I powietrze oszalało
   Gwiazdy żadnej nie ujrzałem
   Księżyc jarzył się tajemniczo
   I milczał
   Lecz w oddali nieba dojrzałem migocący rydwan
   W gwiazdy zaprzęgnięty, blaskiem oślepiający
   Zbliżał się w moją stronę
   Oczy zwężały źrenice przed blaskiem broniąc się
   By zamknąć się
   Gdy oczy później otworzyłem
   Srebrny powóz przede mną stał
   Drzwi z wolna się otwierały
   I pojawiłaś się Ty
   Podeszłaś do mnie
   Tuląc mój policzek w dłoni swej mówiąc:
   "Przybyłam by szczęście gwiazd Ci ofiarować"




Centurion

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz