czwartek, 17 lutego 2011

Powrót




ile razy można wracać?

mój szept ucieka do gwiazd do powietrza
Twego odbicia znikającego w kałuży

odpowiedź jest płonącym stosem
szepce mętna woda do głuchego ucha

mogłam ją znać od tysięcy lat
mogłam ją uwielbiać od milionów
nie wierzyłam w nią

uwierzyłam tamtej nocy
niebo rozbłysło milionami gwiazd
gdy swoimi ustami nachyliłeś się
muskając wargami płonącą twarz

ale to nie była moja twarz!
przykryta Twoimi długimi palcami

to nie moich oczu szukałeś

znasz mnie lepiej od gwiazd
szyderczo zaglądających przez okno
wytykających swymi dłońmi moje łzy
uciekające w mokrą toń poduszki

chciałeś mojej obecności tam i wtedy
tylko to mogło rozbić moje serce
roztrzaskać je o martwy bruk
wymieszać z pyłem i prochem matki ziemi
z jej łzami i jej splamioną krwią

chciałam obrzucić Cię moim gniewem moim bólem
satysfakcjonują Cię moje łzy? krzyk
miał rozedrzeć jej śmiech z warg przyciśniętych
do twej koszuli

miałeś ją gdy płakałam

szeptałeś: nie bój się
kocham cię

szeptałeś nie bój się

Twoje oczy wieją najzimniejszą z zim
nie masz do czego wracać mówią
nigdy nie miałaś nie wolno wracać
nie wolno



A nad jej jasną głową miotają gwiazdy
tchnące lodowatym dotykiem warg
które kiedyś były moje

tylko moje

moje.

moje!






kukurydza

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz