poniedziałek, 4 lutego 2013

Miłosne świece zgasły...


Płomień miłosnych świec ścichł, tak nagle
jakby powiew zajrzał przez okno
i zabrał wraz z sobą romantyzmu żar,
cisza, mrok i samotność w pustym pokoju, niemy żal.

Okno otwarte na świata cztery strony
wpuściło wiatr  nieproszony,  czasem zamknięte od środka
za zasłonami chowa niebo, choć jest przeźroczyste
takie szczere w swym obrazu złudzie, niby czyste.

Ja sam, strażnik filarów uczucia
zasnąłem u stóp świątyni; jakby była iluzją
bo gdybym się obudził, żadnej już iskry oczy nie ujrzą.

Czuję przejmujący chłód, okno otwarte
i wciąż siedzę z zamkniętymi oczami
mógłbym wstać, lecz  wolę nadzieją myśli mamić… 


__________________________
kiedy człowiek wie w jakiej beznadziei stoi i nie chce ruszyć

1 komentarz:

  1. Przepraszam z góry za spam!
    Wasze zamówienie zostało wykonane :)
    christelowa-graficiarnia

    OdpowiedzUsuń