Był piątek. 
Bawiłaś się jak przystało na
dziecko. 
Byłaś młoda, głupiutka, niewinna. 
Byłaś młoda, piękna lecz
bezimienna. 
Nastał poniedziałek. 
Dorosłaś. Byłaś wciąż piękna. 
I wciąż młodziutka. Wciąż
ładniutka. 
Wciąż głupiutka. 
Daliśmy Ci imię. 
Proste. Bo po co inne? 
Przyszła środa. 
Byłaś dojrzałą kobietą. 
Może i zmęczoną, może i nie młodą
lecz wciąż piękną. 
Wciąż zabawną. 
Wciąż wspaniałą. 
Dziś mamy czwartek. 
A Ciebie tu nie ma. 
Zasnęłaś snem wiecznym. 
A ja w nadziei że wstaniesz
Podtrzymywałem Twą głowę
Rosząc ją żałobnymi łzami. 
Żegnaj Piękna. 
Nie zimno Ci dziś? 
Noc taka chłodna. 
Proszę odpowiedz mi. 
Kiedyś się spotkamy. 
Pójdziemy razem na łąkę. 
A ja przytulę Cię mocno.
Jak robiłem to dziś.  
__________________________________________________________________
Wena przyszła. Szkoda, że w takich warunkach. 
Dobranoc Księżniczko [*]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz