Kolejny diamentowy
dźwięk
Następny takt tej
samej piosenki
Jeszcze jeden fałszywy
głos
To koncert
Co dzień
Rozgrywany jest dla
mnie
Każdy wieczór
Od nowa wsłuchuje się
w niego
Ukojenie
Spokój
Lekkość
Szafirowy błysk
A teraz
Po raz setny
Ubieram czarną suknię
Rozpuszczam długie
czarne kosmyki mych włosów
Otwieram czarne oczy
Wychodzę na dwór,
gdzie zimny wiatr unosi mi ręce w stronę księżyca
Bose stopy marzną na
zimnej trawie
Kiedy przyjeżdża
czarna kareta z czterema ciemnymi końmi
Wsiadam do niej, i
odjeżdżam na koncert
Kolejny koncert mych
myśli...
KŁAPOUSZEK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz