Zamykam oczy.
Wiem, jestem tchórzem.
Nie patrzę w Twoje.
Przeraża mnie twoja
ufność
I pamiętam tylko
jeszcze,
jak bez obaw,
całowałem twoje
nienagannie,
czerwone usta.
Ale teraz boje się.
Wiem ,że skrzywdzić
tym mogę.
Ale ty ciągle
czarujesz,
tymi rzadkimi
,fioletowymi oczami
Jestem już tak podły!
Boje się Ci
powiedzieć,
że wkrótce,
zostaniesz sama.
Boje się twych
fioletowych łez,
w fioletowych oczach,
Za szkłami okularów
w które nadal Cię
całuje.
Boje się twojego
krzyku!
Że podli! Że krnąbrni!
Że zabierają twa
miłość,
z przed twoich
zaszklonych oczu!
Oczu, tak magicznie
fioletowych.
Za bramą szkieł,
pod litrem wody,
Która okazuje się być
tylko łzą
szaleniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz