piątek, 2 stycznia 2009

Łzy




dwoma skalistymi potokami
mojej twarzy
staczają się
biegną
spadają
razem z moją duszą
niczym lawina
wspomnień
burzą krzyku targane
tańczą
wirują zapamiętale
w uśmiechy rozpaczy
nucą cichutko
piosenkę cierpienia
zapominają refrenu
skaczą z rany na ranę
odzierają
z szaty tkanej godnością
przeźroczyste
pełne barw mej ciemności
obmywają ze złudzeń
przez nie widzę tak wiele
zbyt wiele
za każdym razem
słonym szeptem
gaszą płomyki
nadziei





an.ada1.3

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz