Zapytałem ją kiedyś
czy kiedykolwiek myślała
nad miłością jedyną
nad tym co nas otacza
Uśmiechnęła się do
mnie i lekko spojrzała
mówiąc radośnie o
naszych badaniach
Usiadłem tuż obok
rozważając wszystkie tezy
Milczała patrzyła
znaczyła tworzyła
Choć wciąż pewien
byłem że nic nie odkryję
Otarłem jej łopatkę
głowę duszę szyję
I pewien byłem
księżycowej nocy poranka
Pewien platonicznej
miłości Amora
Lecz zbliżyły nas
innego rodzaju czyny
pełne pożądania
namiętności uniesień i winy
Zapytałem ją znowu czy
kiedykolwiek myślała
nad logiką miłości
rozkoszy i cudów
Ale jej wzrok mijał me
oczy ślepą
Postacią Edypa zbyt
piękną jej rzeką
Rudolfus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz