I
znowu schowałaś się w swoich powiekach,
Widziałem.
Stałaś
w cieniu swych tajemnic,
Tak
skrzętnie pochowanych,
W
szufladkach namiętności,
I
znowu uciekałaś przed własnymi myślami,
Czułem.
Twój
strach przed wspomnieniami,
Które
ukazywały się niewyraźne,
W
twojej chorej podświadomości,
I
znowu miałaś tą samą niewyraźną twarz,
Pragnąłem.
Twojego
dawnego uśmiechu,
Lub
zapomnianych mi jeszcze,
Jakże
słodkich pocałunków,
I
znowu uciekłaś za szybko, bez pożegnania,
Wiem.
Znowu
wrócisz do mnie wieczorem,
Ja
o nic nie spytam,
Bo
wszystko będę już wiedział.
A
wtedy nasze łóżko,
Z
powrotem zapłonie,
I
ogrzejemy serca,
W
wspólnym ciał splocie.
A
rano znowu się rozpłyniesz,
Jak
łza na policzku,
Pozostanie tylko twój słodki zapach,
I
wiersze pisane przez nas,
Podczas
miłości...
szaleniec
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz