Dwa
obrazy uderzyły mi do głowy
odwieczny
kontrast
między
dzikim tańcem w płomieniach
a dryfowaniem
po jeziorze
nieskończenie
błękitnym
Jestem
Temidą
oczy
mam zasłonięte
wagę
nieruchoma
Nie
wiedząc co wybrać
biegnę
miedzy szalami
zahaczając
o nie
naprzemiennie
Nie mam pojęcia, co dokładnie chciałeś powiedziec tym wierszem... Pierwsza zwrotka przypomina mi jakieś dzikie stepy, może nawet pustynie, jakieś płomienie, a tu nagle wyskakuje mitologiczna Temida i z jednej strony psuje moje wyobrażenie tego, co będzie się dalej działo, natomiast z drugiej strony zaskakuje i brnę dalej. Skąd temida, skąd motyw wagi, sądu? Czyżbyś miał na myśli wybieranie pomiędzy dobrem, a złem?
OdpowiedzUsuńWiem, że może jak go się czyta to w pierwszej chwili występuje jakaś niezgodność (własnie miedzy tą Temidą, a pierwszą strofą) ale przecież wiersz można interpretować jak się tylko chce. Podpowiem tylko, że te wszystkie zwrotki są ze sobą powiązane, choć może na to nie wygląda:)
OdpowiedzUsuń