Miała lat tyle samo.
Długie jasne loki,
Okryte poranną rosą.
Oczy pełne snów.
Wąskie usta,
Zamknięte dla słów.
Żyła ideałem,
Lub gdy miała kaprys
To nie żyła wcale.
Tańczyła gdy nie widzieli,
Uciekała
Gdy zasnęli.
Miała masę serc...
Lecz gdy oddała swoje,
Płakała łzami
Ze szczęściem, i niepokojem…
Trochę rzadziej spała.
Niezdarnie tańczyła,
I więcej myślała.
To nie była ona,
Bardziej szara,
Rozmarzona…
Niegotowe na
Brak wzajemności, serce
Biło z miłości.
Tak łatwe do zranienia,
Wystarczy dusić i złapać,
By przestało latać…
Nieświadoma biegła,
Przez zaśnieżone lasy
Ze szczęściem na twarzy
Ścierała obcasy.
Trochę dziwne, że mi się podoba, ale mi się podoba. zdecydowanie nie w moim stylu, ale lubię bardzo grę słów "wąskie usta / zamknięte dla słów". i jeszcze ten wers o kaprysie. Z drugiej strony, moim zdaniem, należałoby unikać sformułowań "płakała łzami ( też kiedyś napisałem nieświadomie taką tautologię, u mnie to było "ustami artykułowała dźwięki")
OdpowiedzUsuń