sobota, 15 marca 2014

Wisła szalenie piękna

Wisła wieczorem śni nieprzerwanie baśnie
i wzdycha sobą głęboką do innych duchów
marzeniem wymalowanym na wodzie nim zaśnie
o księżycu, że kiedyś go posiądzie, zawładnie
mimo, że chmura czy tafli drżenie starczy
żeby zniknął miesiąc, bez śladu czy słuchu...

Wawel drzemie potęgą w pięknie ludzkiego kamienia
lecz rzeka obca nam, mówi o boskim śnie
w swej nieruchomej twarzy i gwieździstych majaczeniach
w łagodnych ryzach brzegu, ludzką ręką trzymana zgrabnie
uchowała się nie poznana, nietknięta żadną myślą lecz czy
zawsze tą samą Wisłą jest, czy dwie istoty ma?
                                                            Nocą i we dnie...

Woda śni, usnęła w dalekim szepcie miasta
płynie delikatnie z kocem gwiazd na wodzie
ale czy wrażeniem jest czy zaklęciem co z głębi wyrasta
wołanie łez czy tylko dna skamieniałego
-  nie wiem - cisza świata i ciemność miejskiej nocy
nęci mnie by wejść, poczuć stopą dno
                              skąpaną w trwodze...

Jeśli pójdę - śmierć dołączy jeszcze w drodze
ale gdyby świat był o innej wodzie, innej duszy ludzkiej
a wołanie prawdą starca o długiej brodzie,
który widział przemijanie, marność świata tego
postawię krok i następny nieśmiertelny z śmierci mocy
powoli woda mnie pochłonie otchłanią ciszy, schodząc ze wszystkim
                                                       prócz niej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz