poniedziałek, 29 grudnia 2014
poniedziałek, 3 listopada 2014
Mój las
bolesne kroki
znaczone szarą krwią
przedzieram się przez ciemny las
gęstwinę mroku
suchym dotykiem drzew pieszczę
obdarte ze skóry ciało
życie znów zadało ból
zostawiło na rękach blizny
a w duszy żywe rany
napawa strachem jak każdy krzyk
nocnego ptaka
otulam się mleczną poświatą świtu
witam go tak jak w końcu znajdę
wyjście
na kolanach
24.11.2008
poniedziałek, 27 października 2014
Modlitwa
Broń - broń Boże
Broń - pistolety i noże
Broń - mnie jak Częstochowę
Broń - bomby atomowe
Broń- pan życia i śmierci
Broń - mnie od agresji
Broń - jak ucieczka do mamy
Broń - masowej zagłady
Broń - opiekuj się słabszym
Broń - wycieczka do Auschwitz
Broń- system informacji
Broń- mnie od demokracji
Broń - mojej ojczyzny
Broń - od której mam blizny
Broń - słowo silniejsze od pięści
Broń - mnie Boże miłosierny
Broń - pistolety i noże
Broń - mnie jak Częstochowę
Broń - bomby atomowe
Broń- pan życia i śmierci
Broń - mnie od agresji
Broń - jak ucieczka do mamy
Broń - masowej zagłady
Broń - opiekuj się słabszym
Broń - wycieczka do Auschwitz
Broń- system informacji
Broń- mnie od demokracji
Broń - mojej ojczyzny
Broń - od której mam blizny
Broń - słowo silniejsze od pięści
Broń - mnie Boże miłosierny
Autor:
Cezary pryjomski

czwartek, 16 października 2014
Tę parę słów
Gdybym powiedział Ci parę słów
na ucho może - szeptem księżyca
lub pod namiotem w pohukiwaniu sów
- nie wiem - nieważne, może być i ulica.
Słów kilka - nie poema - tak prostolinijnie
jak blask księżyca drgający na sowim głosie
i czy w namiocie, czy w samochodzie - jak mylnie
- patrzymy na miejsce, atmosferę, wiatr we włosie.
A przecież to słowa dwa, może i trzy
nieznające czaru snu pod gwiezdnym niebem
czy szeptu - mowy delikatniejszej struny
- a przecież mylnie patrzeć gdzie inniej jak w oczy
samej Ciebie.
Autor:
Sognatore

niedziela, 5 października 2014
"Nienawidzę Cię! Nie odchodź!"
Dużo sprzeczności,
Szybkie zmiany,
Brak bliskości,
Ból gwarantowany,
Cierpieniem karmiona,
Nadzieją pojona,
O tym, że złudna,
Nie powiadomiona.
W strachu wzrastała,
Gniewem się wypełniała,
Miłości nie czuła,
Intrygi w sercu knuła.
Serce w pustce,
Niemoc zaufania,
Strach ciągłe narzuca zmagania
W rzeczywistości maska to wielka,
Ciągły bój, wojna wewnętrzna.
Małe dziecko pod maską urzęduje,
Często mimowolnie kontrolę przejmuje.
Ludzie brak zrozumienia przejawiają,
Dużo cierpień, boleści zaznają.
Nienawiść do nas pielęgnować postanowili.
Kolejnych boleści nas nie pozbawili.
Cóż jeszcze mogę powiedzieć?
Nie jest przyjemne,
Nie jest fajne,
Być pograniczną,
Chwiejną emocjonalnie.
***
Chaos wewnętrzny,
Brak wsparcia,
Natłok myśli,
Chroniczna pustka,
Silne emocje...
Szybkie zmiany,
Brak bliskości,
Ból gwarantowany,
Cierpieniem karmiona,
Nadzieją pojona,
O tym, że złudna,
Nie powiadomiona.
W strachu wzrastała,
Gniewem się wypełniała,
Miłości nie czuła,
Intrygi w sercu knuła.
Serce w pustce,
Niemoc zaufania,
Strach ciągłe narzuca zmagania
W rzeczywistości maska to wielka,
Ciągły bój, wojna wewnętrzna.
Małe dziecko pod maską urzęduje,
Często mimowolnie kontrolę przejmuje.
Ludzie brak zrozumienia przejawiają,
Dużo cierpień, boleści zaznają.
Nienawiść do nas pielęgnować postanowili.
Kolejnych boleści nas nie pozbawili.
Cóż jeszcze mogę powiedzieć?
Nie jest przyjemne,
Nie jest fajne,
Być pograniczną,
Chwiejną emocjonalnie.
***
Chaos wewnętrzny,
Brak wsparcia,
Natłok myśli,
Chroniczna pustka,
Silne emocje...
Autor:
Claudia

wtorek, 16 września 2014
Skazany
Nie mógł tu
długo zabawić.
Zbesztany
przez nienawiść.
W piąstce
nosił wolność.
Na piersiach
nosił godło.
Zbesztany
przez polskość.
-Nazwisko:
-nieważne.
W kieszeni
nosił popiół.
Za uchem
trzymał tytoń.
Nikt nie
podniósł
Gdy w ziemi
wpływał w nicość.
- Nazwisko:
- naprawdę
to potrzebne?
Pod pachą
miał świat w papierze.
Nie wierzył
w papieża.
Na rękach
nosił martwe niemowlę.
Owoc miłości
niemądrej.
-Nazwisko po
raz ostatni!:
-Jestem już
ostatnim.
Pod stopami
miał bose łany.
Zapłakany.
-Nazwisko!:
-Jestem
ostatnim mężczyzną.
Na oczach
miał blask bożej łaski.
Na szyi
warkocz porażki.
-Nazwisko i
Imię! Mów skazany!.
-Pryjomski
Cezary.
-Na ziemie!
_________________________________________
_________________________________________
Nie wiem czy tytuł odpowiednio odzwierciedla, czy choćby nazywa w jakimś sensie to co stworzyłem, ale lepszego nie udało mi się wymyślić (choć wolałbym inny).
Autor:
Cezary pryjomski

niedziela, 14 września 2014
Pomysł
Wczorajszego dnia wpadł mi na życie pomysł.
Zakochać się drugi raz.
Pozwolić sercu kierować rozumem.
Nie poddać się,
Dążyć do marzeń.
Z większą siłą odbijać się od dna.
Nie przejmować się niczym.
Przeszłość zakopać w szufladzie.
Przyszłością się nie martwić,
Z czasem nadejdzie.
Myśleć o tym co teraz,
O tym co najważniejsze.
Myśleć jak utrzymać szczęście.
Szczęście na zawsze.
Dziś pomyśle o sobie,
O nim i o naszej przyszłości.
Zadbam nie patrząc na innych.
Do tej pory patrzyłam na nich.
Na ich kłótnie i problemy.
Tym samym zaniedbując siebie.
I swoje marzenia.
To nie o to w życiu chodzi,prawda?
Nie prawda,
Życie innych jest dla Ciebie najważniejsze.
To Twoje powołanie pamiętasz?
Przypomniałeś,ale to już nieważne.
Skoro każdy mą pomocą karci
Nie chcę,odpycha.
To nie proste tak ciągle walczyć o nic.
Jest inne wyjście.
Znalazłam je.
Pamiętać by nie przejmować się porażką
A nadal walczyć o cel.
Walczyć i zagrać jak pionkiem w grze
Która zowie się życiem.
Zakochać się drugi raz.
Pozwolić sercu kierować rozumem.
Nie poddać się,
Dążyć do marzeń.
Z większą siłą odbijać się od dna.
Nie przejmować się niczym.
Przeszłość zakopać w szufladzie.
Przyszłością się nie martwić,
Z czasem nadejdzie.
Myśleć o tym co teraz,
O tym co najważniejsze.
Myśleć jak utrzymać szczęście.
Szczęście na zawsze.
Dziś pomyśle o sobie,
O nim i o naszej przyszłości.
Zadbam nie patrząc na innych.
Do tej pory patrzyłam na nich.
Na ich kłótnie i problemy.
Tym samym zaniedbując siebie.
I swoje marzenia.
To nie o to w życiu chodzi,prawda?
Nie prawda,
Życie innych jest dla Ciebie najważniejsze.
To Twoje powołanie pamiętasz?
Przypomniałeś,ale to już nieważne.
Skoro każdy mą pomocą karci
Nie chcę,odpycha.
To nie proste tak ciągle walczyć o nic.
Jest inne wyjście.
Znalazłam je.
Pamiętać by nie przejmować się porażką
A nadal walczyć o cel.
Walczyć i zagrać jak pionkiem w grze
Która zowie się życiem.
Autor:
Alicja Krawczyk

sobota, 13 września 2014
Pogoń
Ucieka szczyt
Blask i środek
Arena a w koło
Trybuny i człowiek
Z podmuchem wiatru
Fruną spojrzenia
Zdmuchują komentarze
Dając skrawek cienia
Kiedy ściągniesz maskę
I zmienisz cel biegu
Ujrzysz skrzep krwi
Na bielutkim śniegu
Przemyjesz dłonie
Ucałujesz życie
W blasku bladej twarzy
Serce będzie szczytem
niedziela, 7 września 2014
Martwi
Jestem martwa
Choć wśród żywych przemijam dzień
za dniem
Zatrzymałam oddech przy Twym boku
Pochowałam serce we wskazówkach
starego zegara
Moje kroki są jak cienie
Tańczą niezdarnie w świetle
kpiącego słońca
Nieruchome spojrzenia dotykają
objęć
Utkwiła w nich moja dusza
Martwe twoje usta już nie mówią
I moje zapomniały jak czuć
czwartek, 21 sierpnia 2014
Po drugiej stronie
po drugiej stronie księżyca
funkcjonuję
wiele lat świetlnych temu
zaszło tu Słońce
zdegenerowana
po kataklizmie
w osamotnionej satelicie
przeżywam
orbitalną pustkę
nie ma tu
punktu odniesienia
grawitacji
sama sobie jestem
światłem i cieniem
w studni umysłu
głębinuję przeszłe doznania
goryczkę ciszy zapełniając
szeptem
Autor:
Kahja

poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Tu byłam
czas rozciąga się jak guma
płynie sobie znanym rytmem
nie spogląda nie nikogo
i nie pyta o licencję
czasem wlecze się tragicznie
zwalnia biegi i obroty
doprowadza do szaleństwa
rozdrabniając się na chwile
rozdrabniając na pierwiastki
na ułamki na odłamki...
potem pędzi oszalały
szybciej
szybciej!
prosto
wartko!
dalej
prędzej!
wciąż pod górę!
zlewa dni
godziny kradnie
już sekunda to minuta
jedna doba - cały tydzień
tydzień miesiąc rok
dekada...
potem znowu się potyka
znowu memła i rozmiękcza
znowu wolniej
znowu nudniej
karuzela nagle zwalnia...
a na koniec kilka desek
kupka piasku
płyta szara
ktoś napisze na niej o mnie:
"owszem była
lecz umarła"
płynie sobie znanym rytmem
nie spogląda nie nikogo
i nie pyta o licencję
czasem wlecze się tragicznie
zwalnia biegi i obroty
doprowadza do szaleństwa
rozdrabniając się na chwile
rozdrabniając na pierwiastki
na ułamki na odłamki...
potem pędzi oszalały
szybciej
szybciej!
prosto
wartko!
dalej
prędzej!
wciąż pod górę!
zlewa dni
godziny kradnie
już sekunda to minuta
jedna doba - cały tydzień
tydzień miesiąc rok
dekada...
potem znowu się potyka
znowu memła i rozmiękcza
znowu wolniej
znowu nudniej
karuzela nagle zwalnia...
a na koniec kilka desek
kupka piasku
płyta szara
ktoś napisze na niej o mnie:
"owszem była
lecz umarła"
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
współczesny patriotyzm
Patriotyzm
wyginął, przejęła go moda
Poprawność
polityczna na topie, własne zdanie kona
Polskość
dla wielu to hańba, dla wielu to wstyd
Czy
to, co zrobił dziad nie znaczy tu nic.
O
co on walczył, na co zmieniał dzieje?
Teraz
dzieciak w szkole z historii się śmieje.
Kamie
na szaniec rzucane w Powstaniu Warszawskim
Dla
wielu nas młodych znaczą nie więcej niż chwasty.
Rym
może jest słaby, nie o to tu chodzi.
Ważne
by historii Polski uczyli się młodzi.
Lata
upokorzeń w tak nierównej walce
Nic
dla nas nie znaczą po tak krótkim czasie.
Liczy
się zabawa, alkohol i dragi
Młodych
nie obchodzi, kim był taki Stalin.
Czas
w końcu to zmienić i młodym pokazać
Co
znaczyła Polska i co mogła zdziałać.
Może to nie wiersz tylko rymowanka, do tego niedokończona bo uważam, że coś muszę tu dodać. Uważam jednak, że temat wart poruszenia w poezji.
Autor:
demorel

wtorek, 22 lipca 2014
Gdy ślepiec chce zobaczyć morze
Szumi
jak las
Równie
niewidoczne
wbrew
swemu istnieniu
Jego
pochodne
krzepną
na twarzy
Wszechogarniające
palce
mówią
jestem
Nic
mu nie powie
Nie
tak jak szepce
z
drzewami
On
nie zobaczy
ono
nie usłyszy
nie
wyjaśni
że
jest o połowę żywszym
światem
w świecie
nie
wspomnieni
o
przezroczystym ciele
złotych
włosach
kamiennych
paznokciach
Wykrztusi
tylko
bezkres
jest ciemnością
===============================================
(Nie chwaląc się:)) wiersz zajął I miejsce w Turnieju Srebrna Szyszka ;)
Autor:
Skorpion

czwartek, 17 lipca 2014
(...)
Nienawiść
rozgrzesz nas
Raz jak
miłość.
Bo gdzieś
trzeba przelać krew
Dziewczynie,
Lub zginąć.
Schodzę po
brukowanych kostkach
Z Twoich
nóg.
Potrafię
schodzić
Do końca.
Z zapartym
tchem,
Otwartym
dnem
Do serca.
Okradli z
den nas.
Autor:
Cezary pryjomski

Subskrybuj:
Posty (Atom)